MACIEJ PIECZYŃSKI: Czy dojdzie do agresji rosyjskiej na Ukrainę na pełną skalę?
SIERGIEJ MARKOW: Rosja najpewniej uzna niepodległość Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych. Nawet Amerykanie się na to zgodzą. Prawdopodobieństwo wkroczenia wojsk rosyjskich w tej chwili na tereny Jugo-Wostoka [południowo- -wschodniej części Ukrainy – przyp. red.] – do Charkowa, Zaporoża, Mikołajowa czy Odessy – oceniam jedynie na 40 proc. Niewykluczone jednak, że za jakiś czas to się wydarzy. Nie używałbym też słowa „agresja”. Rosjanie i Ukraińcy to jeden naród. Wojna między nami byłaby wojną domową, a do tego Putin nie dopuści. Ponadto Ukraina jest dziś okupowana, podobnie jak za czasów hitlerowskich. Dlatego jeśli Rosjanie wejdą na Ukrainę, to nie po to, by ją podbić, tylko po to, aby ją wyzwolić.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.