O przygotowaniu Polaków na wypadek ogłoszenia alarmu i o stanie polskich schronów mówił w środę w Radiu ZET były wiceszef Obrony Cywilnej Kraju gen. Ryszard Grosset. Ekspert przypomniał, że "ostatnia uczciwa inwentaryzacja schronów" w Polsce była robiona w 2012 roku.
– Te, które mamy można bardziej traktować w kategoriach muzealnych, w kategoriach pewnych ciekawostek. Zapewniają możliwość ukrycia mniej więcej ok. 3 proc. ludności – podkreślał generał. Jego zdaniem do pełnienia funkcji schronu są przystosowane tylko niektóre polskie stacje metra, ponieważ nie wszystkie mają szczelne zamknięcie.
– Jako schrony przeciwodłamkowe, nadają się wszystkie stacje metra, wszystkie garaże podziemne w supermarketach, przejścia podziemne – dodał były wiceszef Obrony Cywilnej Kraju.
Podkreślił, że w obecnej sytuacji "na pewno nikomu nie zaszkodzi" budowa schronu na własną rękę. – W mniejszych miejscowościach, gdzie na dodatek nie mamy pomieszczeń piwnicznych, byłby sens budowy – zauważył ekspert. Dodał, że sens budowy schronów widzi także "np. w domach opieki, szpitalach, żłobkach czy przedszkolach".
Gen Grosset: Można stworzyć specjalną aplikację
– Wystarczy nam dobra informacja o tym, gdzie możemy znaleźć schronienie w pobliżu miejsca zamieszkania – zauważył gen. Grosset. Dodał, że w tym celu w Polsce powinna zostać utworzona aplikacja.
– Moglibyśmy stworzyć aplikację na telefon, która wykrywając nasze położenie, informowałaby nas gdzie jest schron, w przypadku ogłoszenia alarmu – wskazał ekspert.
"Najważniejsza jest edukacja dla bezpieczeństwa"
Zdaniem byłego wiceszefa Obrony Cywilnej Kraju najważniejsza teraz jest "edukacja dla bezpieczeństwa". – To powinien być proces, wtłaczanie nam w głowę odpowiednich zachowań (na czas wojny – red.) – zaznaczył Grosset. Jego zdaniem Polacy mogą się uczyć tego od Ukraińców.
– Byłem kiedyś w kinie w Kijowie i przed filmem wyświetlono film instruktażowy na temat zachowań w przypadku zagrożeń militarnych. To było w latach 2016-2017. Ukraina odrobiła lekcje w tym zakresie – wskazał ekspert. Dodał, że w Polsce brakuje w szkołach zajęć z przysposobienia obronnego. – Jak pokazuje przykład Ukrainy, okazują się szalenie przydatne i korzystne. Dzięki temu Ukraina znakomicie radzi sobie z agresją – ocenił generał.
– Mamy zapasy maseczek i broń Boże nie wyrzucajmy ich, bo one mogą się przydać, kiedy mielibyśmy do czynienia z zastosowaniem niekonwencjonalnych czynników w działaniach militarnych, np. broni biologicznej lub "brudnej bomby" – zaapelował także były wiceszef Obrony Cywilnej Kraju.
Czytaj też:
Zaostrzenie kar za szpiegostwo. MS przygotowało propozycję zmian w Kodeksie karnymCzytaj też:
ONZ podało najnowszy bilans ofiar wojny na Ukrainie