Mamy siódmy tydzień wojny, a odnoszę wrażenie, że towarzyszy nam stan wyparcia zagrożenia.
Media wolą wzmożenie pomocowo- humanitarne niż odpowiedź na pytanie: Jak w wypadku militarnego ataku powinniśmy pomagać sobie? Jak się zachować, gdy rosyjskie rakiety spadną na Rzeszów, Suwałki, Warszawę? Pamiętam w szkołach PO, schrony w blokach mieszkalnych i hasła w stylu „Ćwicz oko i dłonie w cywilnej obronie”. Termin „obrona cywilna” kojarzy mi się z zajęciami prowadzonymi przez nudnych trepów z LWP, jednak dziś doceniam ideę, która w przypadku zagrożenia organizuje pomoc i opiekę nad ludnością cywilną.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.