Na tle dotychczasowej publicystyki Roberta Krasowskiego „O Michniku” może zaskakiwać. W poprzednich książkach – by wspomnieć choćby „O demokracji w Polsce” sprzed trzech lat i wcześniejszą trzytomową „Historię polityczną III RP” – przyzwyczaił nas do bardzo specyficznej optyki, sprowadzającej politykę do makiawelicznej gry o władzę i pieniądze. Specjalnością, wręcz pasją Krasowskiego wydawało się pozbawianie czytelnika złudzeń. Precyzyjnemu opisowi intryg, podjazdowych wojen, zdrad, podkładania sobie świń etc. towarzyszyło swoiste spłaszczenie portretowanych postaci. Rządzący III RP i ich protagoniści dzielili się w oglądzie Krasowskiego tylko na skutecznych i nieudaczników, wszyscy przypominali siebie nawzajem jak pionki w warcabach. W jego opisie historii najnowszej wartości, ideologie czy posłannictwa nie istniały, były przedstawiane tylko jako fasada, zasłona dla naiwnych, kryjąca powszechne w klasie politycznej cwaniactwo i wyrachowanie.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda