Małgośka – mówią mi – coraz trudniej o nadzieję w tych parszywych czasach.
No więc markotnym czytelnikom, których nie ucieszą już nawet „Alleluja!” ani wielkanocne jajeczko, przypominam za ks. Twardowskim: „W życiu najlepiej, kiedy jest nam dobrze i źle, bo kiedy jest nam tylko dobrze – to już niedobrze”. Filozoficzna głębia tego zdania bije na głowę Sokratesów i Kierkegaardów, a nawet pozwala przetrwać każdą wizytę u dentysty. No bo cóż w tym dziwnego, że świat nagle przestał się kręcić na naszych warunkach i trzeba pogodzić się z tym, że nie mamy kontroli nad niczym?
Źródło: DoRzeczy.pl