Niemcy nadal nie mogą się zdecydować, jak zareagować ws. wojny na Ukrainie. Berlin jest jednym z hamulcowych ws. zaostrzenia sankcji na Rosję, jednocześnie Niemcy są oskarżani o rozbudzenie ambicji Putina i de facto finansowanie jego reżimu przez lata.
Do tych głosów dołącza teraz Timothy Snyder. Popularny historyk stwierdził, że Niemcy od lat pouczali Ukrainę ws. faszyzmu, a gdy faszyzm faktycznie nadszedł, to okazało się, że finansuje go Berlin.
"Przez trzydzieści lat Niemcy wykładali Ukraińcom faszyzm. Kiedy faszyzm faktycznie nadszedł, finansowali go Niemcy, a Ukraińcy zginęli walcząc z nim" – napisał Snyder na Twitterze.
Berlin przeciwko dostawom broni
W ostatnią środę zastępca inspektora generalnego Bundeswehry gen. Markus Laubenthal zaprzeczył wcześniejszym słowom ambasadora Ukrainy w Berlinie, jakoby Niemcy mogły natychmiast dostarczyć Kijowowi część swojej broni ciężkiej. Zdaniem wojskowego, "ograniczyłoby to zdolność operacyjną niemieckiej armii w ramach zobowiązań wobec NATO".
– Nie mielibyśmy już możliwości reagowania na nieprzewidziane sytuacje, a to znacznie osłabiłoby naszą obronę – powiedział Laubenthal w telewizji ZDF. I tłumaczył, że bojowe wozy piechoty Marder, o które wnioskowała Ukraina, a które Bundeswehra wykorzystuje do celów szkoleniowych, po prostu nie mogą być przekazane.
Niemcy rozczarowani kanclerzem
Według najnowszego sondażu, Niemcy coraz gorzej oceniają kanclerza Olafa Scholza. Powodem jest jego niezdecydowanie w sprawie wojny na Ukrainie. Kolejne problemy to wciąż rosnąca inflacja oraz coraz większe koszty utrzymania w kraju.
Gdyby wybory parlamentarne w Niemczech odbywały się w najbliższym czasie, SPD przegrałoby je z kretesem. Rząd mogli za to stworzyć chadecy pod przewodnictwem nowego szefa Friedricha Merza, który ostatnio ostro krytykował Scholza.
Czytaj też:
Szydło: Niemcy otwarcie łamią solidarność UE i NATOCzytaj też:
Co zamierzają Niemcy? Müller: Ogromny znak zapytania