Rząd Platformy Obywatelskiej dopuścił w 2011 roku firmy z Rosji do procesu prywatyzacji koncernu Lotos. W poniedziałek sprawę opisał portal internetowy rmf24.pl. Dziennikarze dotarli do odtajnionego dokumentu, w którym ujawniono oferty wstępne na zakup akcji spółki Grupa LOTOS S.A. Działania miały miejsce na tydzień po wygranych przez Platformę Obywatelską wyborach parlamentarnych w Polsce w 2011 roku.
Z treści ujawnionego dokumentu wynika, iż wśród trzech firm, które zostały dopuszczone do procesu sprzedaży Lotosu, były: rosyjska spółka OJSC TNK-BP (już nie istnieje, w 2013 roku wykupiła ją inna spółka z Rosji – Rosnieft), węgierski MOL oraz holenderska Mercuria Energy, której rosyjscy akcjonariusze działali wcześniej w naszym kraju jako J&S.
"Kontakty polskich polityków z Rosją wymagają ujawnienia"
Sprawę skomentował poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski. Ocenił, że kontakty polskich polityków z Rosją "wymagają ujawnienia". – Wojna na Ukrainie musi mieć fundamentalny wpływ na sytuację w Polsce. Również na rozliczanie polityków, którzy współpracowali z Moskwą. Taka dyskusja toczy się w Niemczech – mówił Kowalski. Wskazał, że "Angela Merkel jest oceniana jako przyczyna wzmocnienia Władimira Putina".
Zdaniem posła SP lata 2007-2014 w Polsce to "najbardziej prorosyjski okres" w historii III RP. – Ujawniona notatka ws. możliwości sprzedaży Rosji rafinerii Lotos w 2011 roku jest najlepszym argumentem za ujawnieniem wszystkich kontaktów D. Tuska i W. Pawlaka i ich administracji z Kremlem – zaznaczył Kowalski. Dodał, że "pełna transparentność relacji polsko-rosyjskich z lat rządów PO-PSL" to konieczność.
– Polacy muszą poznać szczegóły tych kontaktów. Prawda jest najlepszym antidotum na kłamstwa Tuska i Pawlaka – przekonywał Janusz Kowalski.
Czytaj też:
Beata Szydło: To cynizm i draństwoCzytaj też:
Müller: Tusk całkiem wprost mówił o tym, że Rosjanom trzeba zaufać