Biedroń: Tusk ma problem z odczytywaniem znaków czasu

Biedroń: Tusk ma problem z odczytywaniem znaków czasu

Dodano: 
Europoseł Robert Biedroń podczas konferencji prasowej
Europoseł Robert Biedroń podczas konferencji prasowej Źródło:PAP / Darek Delmanowicz
– Młode pokolenie nie kuma Tuska – ocenia Robert Biedroń.

W rozmowie z portalem wprost.pl Robert Biedroń stwierdził, że Donald Tusk ma problemy z komunikacją z najmłodszymi wyborcami.

– Tusk mówi językiem, który jest czasem niezrozumiały. Młodych ludzi nie interesują wielkie idee, oni chcą posłać dziecko do przedszkola, dostać się do lekarza nie czekając w kolejce po kilka lat, przejechać ze wsi do miasta, spłacić kredyt – stwierdził lider Lewicy.

Jednocześnie Biedroń wbił Tuskowi szpilę w kwestiach liberalizacji sfery obyczajowej. – Mówi, że nie chce rewolucji obyczajowej, choć Polki chcą dziś same decydować o swoim życiu, a osoby LGBT chcą żyć w normalnym państwie. Te przykłady pokazują, że Donald ma problem z odczytywaniem znaków czasu – mówi Biedroń w rozmowie z Agnieszką Szczepańską.

Tusk liderem opozycji?

W najnowszym sondażu SW Research Polaków zapytano, kto jest liderem opozycji. Co zaskakujące najczęściej wybierana odpowiedź to "nie wiem". Aż 40,7 proc. respondentów zaznaczyło taką opcję.

Drugie miejsce w zestawieniu zajmuje Donald Tusk. Zagłosowało na niego 31,6 proc. ankietowanych. Jest to - wśród polityków - najwyższy wynik, jednak szef PO nie ma powodów do zadowolenia. W podobnym badaniu z lutego uzyskał 36,3 proc. głosów.

Opozycja zignoruje apel Tuska?

Donald Tusk silnie naciska na pozostałe partie opozycyjne w sprawie wspólnego startu w wyborach. Od wielu miesięcy powtarzam te, przecież dość oczywiste apele, słowa prośby o zjednoczenie opozycji. Oczywiste przecież nie tylko dla mnie – powiedział w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych.

Propozycje Tuska nie spotykają się jednak z zainteresowaniem pozostałych partii opozycyjnych. Zarówno PSL jak i Szymon Hołownia pozostają sceptyczni co do planów PO i wskazują, że wspólna lista może paradoksalnie dać przewagę Prawu i Sprawiedliwości.

Entuzjazmu nie widać jednak również po stronie lewicy. Anna Maria Żukowska zamieściła komentarz, w którym stwierdza, że zajmowanie się obecnie kwestią wspólnej listy świadczy o tym, że PO nie ma atrakcyjnego dla Polaków programu wyborczego.

"Zajmowanie się na półtora roku przed wyborami jedną listą,dwoma listami,trzema listami,czy premierem ma być Tusk czy Trzaskowski, to zajmowanie się sobą mające przesłonić brak propozycji programowych. Proponuję największej partii opozycyjnej zajęcie się Polakami i ich problemami" – napisała poseł w mediach społecznościowych.

Czytaj też:
Tusk: Trzeba spokojnie przygotować Polskę do strefy euro
Czytaj też:
Tusk: Niektórzy mogą na mnie patrzeć jak na wariata

Źródło: wprost.pl
Czytaj także