Ambasador Polski w Mołdawii podkreśla, że "Mołdawia jest krajem bardzo wrażliwym ze względu na swoje położenie". – Krajem wciśniętym między terytorium Unii Europejskiej i NATO oraz Ukrainę, gdzie toczy się brutalny konflikt zbrojny – mowił Tomasz Kobzdej w rozmowie z Interią.
Dyplomata zaznaczył jednak, że władze nie obawiają się ataku zbrojnego ze strony Rosji. – Wielu analityków spekulowało, że 9 maja - Dzień Zwycięstwa - może być datą przełomową. Wieszczono wówczas spektakularny podbój Mołdawii przez Rosję lub co najmniej niepokoje społeczne. Jak wiemy, Mołdawia nie została wówczas przez nikogo najechana, nie wybuchła też wojna domowa. Zgodnie, bez większych prowokacji, celebrowano Dzień Zwycięstwa, który jest również w Mołdawii świętem państwowym – przypomniał Kobzdej.
"Mołdawian niepokoi wizja zakręcenia kurka i wyciągnięcia wtyczki"
Ambasador zauważył, że nie ma przeciwwskazań, by podróżować do Mołdawii. – Natomiast, jeżeli chodzi o Naddniestrze, zalecamy powstrzymanie się od podróży, ze względu na wprowadzony przez tamtejsze tak zwane władze, podwyższony stopień zagrożenia – przestrzegł.
Kobzdej zaznaczył, że Mołdawia zadeklarowała swoją neutralność i nie ma zdolności obronnych. – Ten kraj bardziej niż inwazji o klasycznym, kinetycznym charakterze zbrojnym, boi się zagrożenia hybrydowego ze względu na swoją wrażliwość gospodarczą, na postępujący kryzys gospodarczy, na rosnące ceny energii, na galopującą inflację, która do końca roku według prognoz może wynieść 27 procent – ocenił ambasador RP.
Czytaj też:
"Chcą zająć zachodnią Ukrainę". Jak rosyjska propaganda stara się skłócić Polaków i UkraińcówCzytaj też:
Incydenty w Naddniestrzu. Rosja zajęła stanowisko