Kowalski: Nie miejmy żadnych wątpliwości, co do intencji unijnych eurokratów

Kowalski: Nie miejmy żadnych wątpliwości, co do intencji unijnych eurokratów

Dodano: 
Janusz Kowalski (Solidarna Polska)
Janusz Kowalski (Solidarna Polska) Źródło:PAP
– Unijni eurokraci potrafią nawet w tak trudnej sytuacji politycznej dawać Moskwie sygnał, że Polska jest obejmowana karami i sankcjami za wymyślone, rzekome przewinienia. W oczywisty sposób uderza to w zdolności Polski do pomocy Ukrainie – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski.

DoRzeczy.pl: Jak skomentuje Pan decyzję o obcięciu funduszy dla Polski przez Komisję Europejską?

Janusz Kowalski: Rafał Trzaskowski był w ubiegłym tygodniu w siedzibie Komisji Europejskiej i mamy pierwszy efekt tej wizyty. Mówię całkiem poważnie. Pamiętajmy o tym, że to, co się wydarzyło, czyli spotkanie Rafała Trzaskowskiego z Ursulą von der Leyen, a więc byłą szefową resortu obrony w rządzie Angeli Merkel, który przecież realizował najbardziej proputinowską politykę. Ta wizyta prezydenta Warszawy nie była oczywiście przypadkiem. Po informacji Rafała Trzaskowskiego nie ma żadnej wątpliwości, że realizowany jest realizowany bardzo niebezpieczny scenariusz. Otóż samorządowcy i politycy Platformy Obywatelskiej wymyślili sobie, że dostarczą Komisji Europejskiej argumentów, jakoby środki z Unii Europejskiej są w sposób niepraworządny dzielone dla samorządów terytorialnych. W mojej ocenie można się spodziewać jednego wielkiego ruchu ze strony Komisji Europejskiej, a więc obcięcia środków dla Polski, z wykorzystaniem rozporządzenia o praworządności z grudnia 2020 roku.

Kary finansowe stały się jednak faktem. Co w tej sytuacji powinny zrobić polskie władze?

Polska powinna dokładnie o tę sumę pomniejszyć składkę członkowską do Unii Europejskiej, ponieważ te tzw. kary TSUE są całkowicie bezprawne i w tej sytuacji trzeba sprawę postawić na ostrzu noża na Radzie Europejskiej. Nie może być tak, że wymyślone kary bez żadnej podstawy prawnej bo kwestie dotyczące izby dyscyplinarnej lub każdej innej sprawy, którą zajmował się TSUE, np. kopalni Bogatynia, nie podlegają pod jurysdykcję Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i w ogóle pod obszar zainteresowania organów Unii Europejskiej. Po drugie, pozostaje jeszcze wymiar symboliczny. Absolutnym skandalem jest nakładanie na Polskę sankcji, ponieważ obcinając 40 milionów euro, czyli 200 milionów złotych, unijni eurokraci zabierają te pieniądze Rzeczypospolitej Polskiej, a więc państwu, które w sposób najbardziej profesjonalny na pierwszej linii państw członkowskich w Unii Europejskiej wspiera ukraińskich uchodźców. W tym przypadku pomocy dalej nie ma, jest tylko zapowiedź jakiejś niewielkiej kwoty. W porównaniu z wydatkami jest to absolutnie niebywały skandal. To oznacza, że unijni eurokraci potrafią nawet w tak trudnej sytuacji politycznej dawać Moskwie sygnał, że Polska jest obejmowana karami i sankcjami za wymyślone, rzekome przewinienia. W oczywisty sposób uderza to w zdolności Polski do pomocy Ukrainie, ponieważ polski rząd w jednoznaczny sposób obliczył, że potrzeba miliardów złotych rocznie na pomoc uchodźcom. Powinno to być finansowane w całości przez wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej.

Jak w tej sytuacji rząd, nie mając wsparcia w instytucjach UE, powinien podejść do kwestii pomocy dla Ukrainy?

Nie miejmy żadnych wątpliwości co do intencji unijnych eurokratów, a tak naprawdę Berlina, który przecież cały czas jest w sojuszu z Kremlem, co prawda dzisiaj bardzo cichym, ale tylko czeka na możliwość powrotu do polityki business as usual. Niemcy odpowiadają w stu procentach za wywołanie tej wojny, co zresztą jest potwierdzone w uchwale Sejmu z czerwca 2021 roku, kiedy polski Sejm jednomyślnie przez aklamację przyjął uchwałę przeciwko Rosji, będącej m.in. moją inicjatywą. Parlament wskazał wówczas, że realizacja projektu Nord Stream 2 doprowadzi do wybuchu kolejnej odsłony wojny na Ukrainie, co się niestety zrealizowało. Tak jak wskazano w uchwale, odpowiedzialność za tę sytuację powinny ponosić Niemcy. Nie chodzi jedynie o pomoc ukraińskim uchodźcom, bo gdyby nie polityka niemiecka to nie byłoby tej wojny. Powinni również ponosić dużą część współodpowiedzialności materialną, oczywiście oprócz Federacji Rosyjskiej, za odbudowę Ukrainy. Nie mam żadnej wątpliwości, że Niemcy jako pierwsi będą chcieli robić interesy na odbudowie Ukrainy.

Czy to Pańskim zdaniem możemy spodziewać się kontynuacji tego typu działań ze strony instytucji unijnych?

Nie mam żadnej wątpliwości, że możemy się spodziewać do najbliższych wyborów, które - jak wszystko na to wskazuje – odbędą się jesienią 2023 roku, różnych skandalicznych działań. Dowodem tego jest kolejna decyzja o sankcjach przeciwko Polsce, a więc obcięciu pieniędzy Polsce w sytuacji pomocy ukraińskim uchodźcom. W znaczny sposób zredukowało to należne nam środki z funduszy unijnych - i to z tego podstawowego budżetu. Rozporządzenie o praworządności, o które zabiegały Niemcy w grudniu 2020 roku, zostało wprowadzone po to, aby był to instrument do wywołania konfliktu ekonomiczno-politycznego w Polsce oraz spowodowania takiej sytuacji, która umożliwiłaby politykom pokroju Donalda Tuska czy Rafała Trzaskowskiego na powrót do władzy. Zatem, podsumowując, nie spodziewajmy się żadnej pomocy finansowej ze strony Unii Europejskiej dla ukraińskich uchodźców. Możemy za to spodziewać się kolejnych sankcji i blokowania funduszy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także