Jakubiak: Wybory w 2015 roku powstrzymały sprzedaż całego polskiego majątku

Jakubiak: Wybory w 2015 roku powstrzymały sprzedaż całego polskiego majątku

Dodano: 
Marek Jakubiak
Marek Jakubiak Źródło:PAP / Tomasz Gzell
Ludziom wystarczy zadać jedno pytanie, takie na logikę: czy mająca większość europarlamencie Europejska Partia Ludowa, składająca się głównie z Niemców, wybrałaby na szefa Donalda Tuska, gdyby nie miała do niego zaufania? – mówi były poseł i kandydat na prezydenta RP Marek Jakubiak, w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Dziennikarz TVP Info Michał Rachoń ujawnił dokumenty dotyczące prywatyzacji spółki Lotos w czasach rządów PO-PSL. Okazuje się, że ówczesne władze wręcz oferowały Rosjanom kupno rafinerii, jednak spotkały się z odmową. Jak pan komentuje takie informacje?

Marek Jakubiak: Brakuje mi słów, gdy wychodzą na jaw kolejne tego typu informacje. Dzisiejsza narracja Tuska jest zupełnie odwrotna, co oznacza, że albo nie wiedział, co się działo, albo po prostu kłamie.

Dobrze, że takie dokumenty są ujawniane?

Bardzo dobrze. To są dokumenty demaskatorskie, potwierdzające tezy, że wybory parlamentarne w 2015 roku powtrzymały sprzedaż całego majątku polskiego, bo gdyby dalej rządziła Platforma, to gdyby tylko chętni się pojawili, zostałoby sprzedane wszystko. Cieszy mnie dopisek na jednym z pism, gdzie pewien urzędnik zaznacza, że sprzedaż może zagrażać bezpieczeństwu państwa. Mam nadzieję, że ten człowiek ciągle pracuje dla Polski, bowiem pokazuje to, że na niższych szczeblach w ministerstwach pracują ludzie, dla których dobro Polski jest najważniejsze.

Czyli generalnie takie informacje pana nie zaskakują?

Oczywiście, że nie. To było widać gołym okiem, tylko należało wszystko udowodnić. Myślę, że gdzieś w cieniu tych spraw, można żałować, że Sławomir Nowak przerwał proces sądowy i nie musiał odpowiadać na trudne pytania. On może być kluczem do wszystkiego.

Zapytam pana jako przedsiębiorcę, który działa od kilkudziesięciu lat, bo mamy również notatkę agenta „Wolfa”, który wskazał, że Niemcy w latach 90. chcieli prywatyzacji w Polsce, a wzmacniania średnich przedsiębiorstw, bowiem wówczas łatwiej byłoby zdominować Polskę. Jak połączymy to ze słowami Pawła Piskorskiego, który pisał o siatkach z markami, to wszystko może składać się w jedną całość.

Piskorski o tym pisał, ale również otwarcie mówił, że Platforma Obywatelska była finansowana CDU. Wydaje się, że tutaj nie ma co, do tego domysłów, tylko są fakty. Tutaj naprawdę trzeba nie mieć niczego w głowie, żeby kombinować, że Niemcy dobrze chcą dla Polski, albo Niemcy podchodzą do Polski jak do partnera. Niemcy mają interesy w Polsce, nic więcej. Dlatego dziwię się, że przez tyle lat, cała elita polityczna, począwszy od epoki Gierka, wszyscy liczą na dobre relacje z Niemcami, a nasze roszczenia dotyczące reparacji odkładają na kiedyś, licząc, że może kiedyś się poukłada. Niemcy mają w Polsce własne interesy, nie nasze. A fakt, że wpuściliśmy Niemców pomiędzy polskich producentów, czy sprzedawane są polskie spółki Niemcom, a nawet strategiczne i krytyczne punktu naszej gospodarki, oznacza, że Polska miała być kolonizowana gospodarczo. Nie były im potrzebne do tego czołgi, czy armaty. Wystarczy gospodarcza ekspansja i piąta kolumna. Ludziom wystarczy zadać jedno pytanie, takie na logikę: czy mająca większość europarlamencie Europejska Partia Ludowa, składająca się głównie z Niemców, wybrałaby na szefa Donalda Tuska, gdyby nie miała do niego zaufania?

Czytaj też:
PiS zmieni ordynację? "Po uporaniu się ze zmianą w SN, być może przyjdzie czas"
Czytaj też:
Oficer wywiadu ocenił, ile może potrwać "aktywna faza" wojny

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także