#WARTO II Na jednej z ostatnich rozpraw procesu, w którym prezydent Aleksander Kwaśniewski, z powództwa cywilnego, pozwał Jacka Łęskiego, Rafała Kasprowa i tygodnik „Życie” za artykuł „Wakacje z agentem”, gdy miało dojść do ogłoszenia wyroku, na sali pojawili się dziennikarze niemal wszystkich ówczesnych mediów.
Ranga zarzutów – kontakty prezydenta z rosyjskim szpiegiem, siła dowodów przedstawionych przez dziennikarzy, precedensowy charakter sprawy (prezydent kontra prasa), a w tle wolność słowa, niezawisłość wymiaru sprawiedliwości i mediów od polityki sprawiły, że był to jeden z najważniejszych procesów III RP. Po rozprawie (sąd orzekł, że informacje na temat spotkań Kwaśniewskiego z Ałganowem były nieprawdziwe (sic!) i nakazał publiczne przeproszenie prezydenta) zapytałem Jacka Łęskiego, co czuł, wchodząc na salę. Przecież na miejscu były wszystkie redakcje, a istotą – zmagania o wolność słowa i niezależność zawodu dziennikarza. Czy czuł, że relacjonujący rozprawę są z nimi solidarni?
Źródło: 79
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.