– Trzy lata temu, gdy pani Ursula von der Leyen zostawała szefową KE, zapowiadała że Komisja będzie miała charakter geopolityczny, będzie się zajmowała sprawami światowymi, a dziś nie ma ważniejszej sprawy dla Europy niż brak bezpieczeństwa, wywołany rosyjską agresją na Ukrainę – mówił w Polskim Radiu 24 Witold Waszczykowski, europoseł PiS.
Były szef MSZ komentował też wizytę przewodniczącej Komisji Europejskiej w Kijowie. – Praktycznie w każdym tygodniu w Parlamencie Europejskim dyskutujemy o tej katastrofie, domagamy się kar czy wsparcia. Ta presja powoduje też pewien nacisk i chęć pokazania się przewodniczącej w Kijowie (...). Pomoc dla Ukrainy nie nadchodzi w takim tempie i ilości, w jakiej by ona tego chciała. Ukraina traci dużo sprzętu i żołnierzy, to już ponad 10 tys. Jeśli nie możemy przesłać broni, to zaglądają tam politycy, aby podtrzymać walczących na duchu – zauważył.
"To nie pokrywa potrzeb"
– Pomoc UE dla Ukrainy jest symboliczna, to ok. 9 mld dla Ukrainy w pożyczkach do końca roku. Ukraina potrzebuje na odbudowę setek miliardów. Wg źródeł ukraińskich kraj ten traci ok 400 mln euro dziennie. To, co proponuje UE, nie pokrywa potrzeb. W tym czasie USA proponują 40 mld dolarów pomocy, głównie wojskowej – powiedział Waszczykowski.
Gość PR24 zwrócił uwagę na zagrożenie ze strony putinowskiej Rosji dla Europy: – Na wiele miesięcy przed wybuchem wojny przychodziły ze strony Rosjan deklaracje na piśmie, do czego oni zmierzają, m.in. do zmiany architektury bezpieczeństwa w Europie, przywrócenia stanu sprzed 1997 r. gdy nasza cześć Europy nie należała do UE i NATO. Można się spodziewać, że następnymi celami będą podporządkowanie Białorusi, okrawanie Ukrainy, Kazachstanu, Naddniestrza i Mołdawii, a nawet rozprawa z państwami bałtyckimi czy Polską. Te plany trzeba brać na poważnie. Gdy Putinowi i Rosjanom powiedzie się rozprawa wobec Ukrainy, nie można wykluczyć dalszych wrogich kroków, również przeciw Polsce.