W ostatni czwartek, pierwszego dnia szczytu Rady Europejskiej, szefowie rządów państw członkowskich Unii Europejskiej zdecydowali o przyznaniu statusu kandydata do Wspólnoty Ukrainie i Mołdawii.
Jak podkreśliła podczas konferencji prasowej w tej sprawie przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, kraje unijne muszą się przygotować na dalsze zakłócenia w dostawach rosyjskiego gazu. – Musimy upewnić się, że krajowe plany awaryjne są odpowiednie – tłumaczyła, zapewniając, że państwa UE "ciężko nad tym pracują".
Komentarz Kułeby
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba odniósł się do kwestii Mołdawii w sobotę we wpisie w serwisie społecznościowym Twitter.
"Stoimy po stronie narodu i rządu przyjaznej Mołdawii w obliczu nowych zagrożeń płynących z Moskwy. Wszystko, co pozostało Rosji, to plucie groźbami na inne państwa po dziesięcioleciach nieudanych polityk opartych na agresji, przymusie i braku szacunku. To tylko pokazuje słabość Rosji" – napisał szef ukraińskiego MSZ.
PE na "tak"
Przed szczytem Rady Europejskiej odbyło się głosowanie w Parlamencie Europejskim w sprawie Ukrainy i Mołdawii. 529 z 588 europosłów poparło nadanie tym krajom statusu państw kandydujących do Unii Europejskiej. Z kolei 17 czerwca tego roku pozytywną opinię w tej kwestii wydała Komisja Europejska.
Podczas ostatniego spotkania z szefową KE Ursulą von der Leyen prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że "naród ukraiński poczynił ogromny wkład w obronę wolności i wartości dzielonych z Unią Europejską". Przywódca pokreślił także, że w czasie inwazji rosyjskiej Ukraina i jej instytucje udowodniły, że są zintegrowane ze środowiskiem europejskim. Dowodzić temu mają między innymi sondaże opinii publicznej w krajach unijnych.
Czytaj też:
Nowi kandydaci do UE. Przedstawiciel papieża zabrał głosCzytaj też:
Morawiecki po szczycie UE: Chciałbym podziękować Komisji Europejskiej