W rozmowie z portalem wPolityce.pl polski eurodeputowany odniósł się do działań obozu Prawa i Sprawiedliwości – Zjednoczonej Prawicy.
– Niestety, przestałem rozumieć politykę polskiego rządu (...), kiedy usłyszałem, że zgodziliśmy się na redukcję zużycia gazu o 15 proc. – powiedział polityk. – Wcześniej zapowiadaliśmy, że się na to nie zgadzamy – dodał.
Kompetencje KE
W ostatni wtorek państwa członkowskie Unii Europejskiej osiągnęły porozumienie polityczne w sprawie ograniczenia zużycia gazu o 15 proc. od sierpnia 2022 roku do marca 2023 roku. Perspektywa całkowitego odcięcia dostaw z Rosji jest coraz bardziej prawdopodobna – przekazali przedstawiciele czeskiej prezydencji w Radzie Europejskiej. Oszczędzanie ma być dobrowolne, chyba że zostanie ogłoszony tzw. alarm gazowy. Warto zaznaczyć, że Federacja Rosyjska jest największym na świecie eksporterem gazu ziemnego. Europa importuje stamtąd około 40 proc. tego surowca.
Zdaniem prof. Zdzisława Krasnodębskiego, władza w Polsce oddaje coraz więcej kompetencji instytucjom unijnym. W jego odczuciu rząd często wypowiada się krytycznie o poczynaniach Komisji Europejskiej, ale jednocześnie zgadza się na poszerzanie kompetencji. – Potem nadrabia się jałowym krzykiem i podnieceniem – stwierdził.
Zgoda Polski a KPO
Według Krasnodębskiego, Polska mogła nie zgodzić się na redukcję zużycia gazu o 15 proc. w sytuacji, kiedy nie dostaliśmy jeszcze obiecanych pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) na odbudowę gospodarki po pandemii koronawirusa.
– Tymczasem się na to zgodziliśmy i tego nie rozumiem. Od czasu do czasu otwierają się takie okna i wtedy negocjacje nie mogą polegać tylko na tym, że się ulega drugiej stronie – oznajmił europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Czytaj też:
Przepływ gazu z Rosji do Niemiec spadł do 20 proc.Czytaj też:
Wiech: Polska ma dobrze zbilansowany portfel dostaw gazu