"Imperialne zapędy Rosji to nie tylko pomysły Władimira Putina, ale jest nimi przesiąknięta (także) duża część rosyjskiego społeczeństwa. Dziennikarze mówią tam o Rosji, która rozciąga się aż do polskiego Kalisza. Są to idee wielkorosyjskie, o podporządkowaniu sobie innych narodów. Dziś dzięki Ukrainie to niebezpieczeństwo jest opanowane, ale myślę, że niestety znów stanie się realne w przyszłości" – mówi prezydent w rozmowie z "FAZ".
"Dziś Ukraina broni Polski i Europy, w tym Niemiec. Gdyby nie heroiczny opór Ukrainy wobec imperialnych planów Putina, Polsce i krajom bałtyckim groziłaby bezpośrednia dalsza ekspansja rosyjskiej strefy wpływów" – wskazał przywódca.
Trzeba stawiać na własną armię
Andrzej Duda zaznacza, że w takiej sytuacji najlepszym rozwiązaniem jest wzmocnienie własnego bezpieczeństwa: "Ukraina pokazuje, czego można dokonać, mając dobre uzbrojenie".
"FAZ" przypomina, że Polska kupi od Korei Południowej m.in. tysiąc czołgów i 48 samolotów. Dziennik zapytał prezydenta, czy to zamówienie ma uzupełnić lukę, której nie wypełniły Niemcy w ramach wymiany tzw. Ringtausch.
"Nie, ja to widzę inaczej. Polska dostarczyła na Ukrainę 260 poradzieckich czołgów T-72. Nie z magazynu, a bezpośrednio z zasobów wojska. Były to czołgi, które i tak należałoby wymienić na nowe. Od dawna planowaliśmy zakup nowych czołgów, a teraz musieliśmy to przyspieszyć. Zaistniała pilna potrzeba uzupełnienia braków (...). Liczyliśmy na jakąkolwiek liczbę niemieckich czołgów Leopard, nawet nie tych najnowszych. Teraz zamówiliśmy używane amerykańskie czołgi Abrams, a Korea Południowa złożyła ofertę szybkiej dostawy swoich czołgów K2. Są lżejsze niż Leopard, ale nowoczesne" – odparł Andrzej Duda.
Czytaj też:
"Muzyczny hit lata na froncie". Ukraińcy dostali ciężką broń z USA