Przyjemność jest obustronna, zawitał do nas autor utalentowany, intrygujący, niegłupi i w dodatku zakochany w Europie Środkowej. Co więcej, we właściwej Europie Środkowej, to znaczy nie w imaginacjach o barbarzyńcach zwijających na noc asfalt i hodujących niedźwiedzie, lecz w tej fascynującej przestrzeni społeczno-kulturowej, którą wytyczali m.in. Bruno Schulz, Franz Kafka czy Gustaw Meyrink. To nieprawda, że dobrej literatury już się nie pisze, trudno ją jedynie wydobyć spod zwałów bestsellerów. Insole jest autorem elitarnym i niespecjalnie rozpoznawanym nawet w ojczystej Wielkiej Brytanii, a w Polsce to już w ogóle przybysz z kosmosu.
Wydawca, Krzysztof Biliński, wskazuje na pokrewieństwo Insole’a z klasykiem angielskiej psychologicznej literatury grozy, to znaczy z Robertem Aickmanem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Komentarze