PIECZEŃ RZYMSKA I Aby oddać to, co dzieje się teraz we włoskiej polityce, przychodzi mi jedynie do głowy cytat z „Greka Zorby”. Włosi mówią o cyrku.
Sęk w tym, że mimo zapierających dech akrobacji polityków i brawurowych występów klaunów coraz mniej ludzi ma do tego cierpliwość.
W wyborach 2006 r. udział wzięło 84 proc. Włochów, a potem było coraz gorzej: 2013 r. – 75 proc., 2018 r. – 73 proc. Jeśli wierzyć sondażom, 25 września do urn pofatyguje się zaledwie 60 proc. „Nas to nie bawi” – miała powiedzieć królowa Wiktoria po obejrzeniu kiepskiego musicalu na West Endzie. To samo zdają się mówić Włosi swojej „klasie politycznej”, której najbardziej brakuje właśnie klasy.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.