PiS w butach Platformy
  • Jan FiedorczukAutor:Jan Fiedorczuk

PiS w butach Platformy

Dodano: 
Premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński w Sejmie
Premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński w Sejmie Źródło:PAP / Rafał Guz
Przejęcie władzy przez opozycję będzie oznaczać koniec Polski – ostrzega Jarosław Kaczyński i ciężko w tej apokaliptycznej wróżbie nie usłyszeć echa kampanii Platformy Obywatelskiej z 2015 r. Po dwóch kadencjach u władzy PiS zaczyna przypominać schyłkową PO z czasów Ewy Kopacz i Bronisława Komorowskiego.

W jakimś sensie nasz rząd wszedł w buty Kazimierza Marcinkiewicza i Donalda Tuska. Jeden wołał „Yes, yes, yes” po zatwierdzeniu budżetu UE na lata 2007–2014, drugi chwalił się, że te pieniądze są największe w historii Polski. Nasz rząd eksponował z kolei na billboardach, że dostaniemy z Unii 700 mld. Staliśmy się zakładnikami tej taktyki – przyznawał europoseł PiS Ryszard Czarnecki w rozmowie z „Do Rzeczy” (nr 30/2022).

Jakkolwiek to spostrzeżenie jest trafne, to samo w sobie nie wyczerpuje tematu. PiS stał się zakładnikiem nie tyle unijnych funduszy, ile własnej narracji o budowie polskiego państwa dobrobytu. Po zdobyciu władzy rządzący uwierzyli, że to głównie dzięki obietnicy socjalnego raju Polacy wynieśli ich do władzy, a ta konstatacja okazała się w dłuższej perspektywie paraliżująca dla partii i niebezpieczna dla suwerenności samego państwa polskiego.

KŁOPOTY W RAJU

Problem w tym, że w dobie obecnego kryzysu gospodarczego narracja socjalno- -godnościowa staje się coraz mniej aktualna. Samo „500+” zostało zaakceptowane przez wszystkie ugrupowania opozycyjne (być może poza liberalnym skrzydłem Konfederacji) i po tylu latach coraz mniej jest kojarzone z Prawem i Sprawiedliwością (zwłaszcza że twarz tego programu, Beata Szydło, została odstawiona na boczny tor). Ponadto w wyniku galopującej inflacji wartość świadczenia znacząco zmalała (Instytut

Artykuł został opublikowany w 33/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także