Wawel Viktora Orbána, czyli węgierski paradoks
  • Piotr SemkaAutor:Piotr Semka

Wawel Viktora Orbána, czyli węgierski paradoks

Dodano: 
Viktor Orban, premier Węgier
Viktor Orban, premier WęgierŹródło:PAP/EPA / ZSOLT SZIGETVARY
Wzgórze zamkowe w Budapeszcie przypomina jeden wielki plac budowy. Dla Węgrów to miejsce tak samo ważne symbolicznie jak dla Polaków Wawel. Przez wieki było centrum władzy w królestwie Węgier. Teraz w różnych miejscach królewskiego wzniesienia powstają rekonstrukcje przedwojennych gmachów. To dobre miejsce do rozważań nad polityką naszych bratanków.

Pierwsze rezydencje zbudował tu król Bela IV i – jak przypuszczają historycy – zdarzyło się to gdzieś między rokiem 1247 a 1265. Później miejscem tym władali Turcy, a potem Habsburgowie. W czasie rewolucji antyhabsburskiej w latach 1848–1849 zamek był twierdzą powstańców, a później na wiele lat popadł w ruinę. Zmiana nastąpiła wraz z ugodą między Franciszkiem Józefem a węgierskimi wielmożami, kiedy zaczęto przygotowywać odpowiednio efektowną siedzibę dla władcy. Realizację przedsięwzięcia realizował znany architekt Miklós Ybl, a po jego śmierci rozbudową wzgórza zajął się Alajos Hauszmann. I to właśnie ten drugi architekt stał się symbolem świetności wzgórza. Barokową rezydencję powiększono dwukrotnie, dobudowano nowe skrzydło zachodnie gmachu królewskiego, wkomponowano we wzgórza wiele dodatkowych budynków dla służby zamkowej i królewskiego garnizonu. Symbolicznym zwieńczeniem nowego powiększonego pałacu była efektowna kopuła, na której szczycie ustanowiono kopie węgierskiej korony św. Stefana.

Uroczysta inauguracja nowego zespołu pałacowego odbyła się w 1912 r. Jednak Franciszek Józef, a po nim Karol I(dla Węgrów Karol IV) rządzili już niedługo. W czasie rewolucji bolszewickiej ekipa komunistów pod wodzą Beli Kuna rozkradła wiele dzieł sztuki. Po ich wygnaniu zamek w Budzie stał się siedzibą regenta Królestwa Węgier adm. Miklósa Horthyego.

Katastrofa przyszła na początku 1945 r., kiedy to przez prawie dwa miesiące zamek był ostatnim punktem oporu wojsk niemieckich w Budapeszcie. Po wojnie zamkowe gruzy były obiektem demonstracyjnej obojętności ze strony nowej komunistycznej ekipy. Wiele budynków – symboli dawnego porządku – rozebrano na osobiste żądanie Mátiása Rákosiego, stalinowskiego władcy komunistycznych Węgier. Krótki okres powstania w 1956 r. na nowo przysporzył zniszczeń. Wzgórze zamkowe stało się jednym z ostatnich punktów obrony powstania 1956 r., atakowanym przez Sowietów z użyciem samolotów szturmowych Ił-2.

Gdy wreszcie Węgry weszły w epokę Kadarowską, ruinami zamku zawładnęli archeolodzy. Jednak czas płynął i powoli zniszczone wzgórze zamkowe zaczynało przynosić wstyd ekipie Jánosa Kádara stawiającej na napływ dewizowych turystów. W latach 70. podjęto próby załatania paru pustych placów hotelami i biurowcami z aluminium i ze szkła. Sam główny pałac królewski zamieniono na galerię narodową z całkowicie nowoczesnym wnętrzem.

Ten stan rzeczy przetrwał do początku XXI w. Konserwatywne środowiska węgierskie zaczęły wówczas mówić o potrzebie odbudowy zespołu zamkowego. Impulsem dla programu rekonstrukcji wzgórza były plany rządu Ferenca Gyurcsányego.

Artykuł został opublikowany w 34/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także