W wywiadzie dla prorządowej gazety "Izwiestia" Nieczajew stwierdził, że "pompowanie" broni na Ukrainę "jak żądają od Niemiec anglosascy sojusznicy z NATO, jest drogą donikąd, która tylko przedłuża konflikt i zwiększa liczbę ofiar".
– Niemcy przekroczyły czerwoną linię, której nie powinny przekraczać, kiedy zaczęły dostarczać Ukrainie śmiercionośną broń własnej produkcji – stwierdził rosyjski ambasador, cytowany w poniedziałek przez agencję RIA Novosti.
Przy okazji wypomniał Niemcom "moralną i historyczną odpowiedzialność wobec rosyjskiego narodu za zbrodnie nazizmu popełnione podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej". To propagandowy termin określający część II wojny światowej, w której, po stronie koalicji antyhitlerowskiej, przeciwko III Rzeszy i jej sojusznikom, brał udział Związek Radziecki.
Dyplomata dodał, że proces powojennego pojednania między narodami Rosji i Niemiec jest obecnie "zacierany".
Dostawy broni. Jak Niemcy pomagają Ukrainie?
W połowie lipca rząd w Berlinie opublikował pełną listę systemów uzbrojenia i sprzętu wojskowego dostarczonego Ukrainie od początku rosyjskiej inwazji. W zestawieniu przekazanej już pomocy znalazło się 38 pozycji, a na liście planowanych dostaw 25 kolejnych.
Ukraina potrzebuje zachodniej broni, aby powstrzymać atak Rosji, który trwa od 24 lutego i przekształcił się w największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej. Ani z Kremla, ani z Kijowa nie płyną sygnały świadczące o tym, żeby inwazja miała się szybko zakończyć. Nie spodziewają się tego również wojskowi analitycy.
Moskwa nie nazywa swoich działań wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" i domaga się od Kijowa uznania Krymu za rosyjski oraz "demilitaryzacji i denazyfikacji" Ukrainy.
Czytaj też:
Zełenski do Rosjan: Naprawdę niczego nie zrozumieliście?