– Na początku mieliśmy setki czy tysiące prób naruszenia granicy. Białorusini, Rosjanie myśleli, że pójdzie to dużo łatwiej, że pod wpływem innych krajów Polska ugnie się pod naciskiem naporu migracyjnego, co spowoduje poważną destabilizację. Nie zakładali, że będziemy w tak zdecydowany sposób bronili granic, że zadbamy o szczelność strefy Schengen – powiedział Polskiemu Radiu 24 gen. Tomasz Piotrowski.
Dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych zaznaczył, że strona białoruska cały czas konsekwentnie realizuje zadania powierzone przez Moskwę. – Ta sytuacja będzie trwała przez najbliższe miesiące. Białorusini dostali od Rosjan konkretne zadanie, jak należy przygotować swoją część konfliktu migracyjnego i cały czas to realizują – mówił generał.
Pięciometrowy stalowy płot na granicy
Zorganizowane grupy migrantów wciąż przemieszczają się wzdłuż granicy z Polską, jednak na przeszkodzie staje pięciometrowy płot ze stalowych przęseł, zakończony tzw. drutem żyletkowym.
Od czerwca na terenie naszego kraju przy granicy polsko-białoruskiej powstaje dodatkowo długa na 202 km bariera elektroniczna z system kamer i czujników ruchu. Inwestycja ma zostać oddana do użytku jesienią 2022 r.
Gen. Piotrowski zaznaczył, że w miarę postępów w budowie bariery elektrycznej, coraz większą rolę będą pełniły Wojska Obrony Terytorialnej, tak by polskie wojsko mogło wracać do innych zadań.
"Akcja na zlecenie Rosji"
Budowa zapory na granicy pomiędzy Polską a Białorusią ma kosztować około 1,6 mld zł. Jest odpowiedzią na kryzys migracyjny, który trwa od wiosny 2021 r. Osoby nielegalnie próbujące przedostać się przez granice w przeważającej większości pochodzą z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki. Zdaniem ekspertów napór migrantów jest zorganizowaną akcją ze strony białoruskiej, zleconą przez władze Rosji.
Czytaj też:
Łukaszenka mięknie. Białoruś łagodzi sankcje odwetoweCzytaj też:
Wąsik: Widzimy aktywność ludzi, którzy chcą narzucić narrację Putina