W tym tygodniu doszło do wybuchów w gazociągach Nord Stream I i Nord Stream II. Nie wi adomo, jaka była ich przyczyna. Media spekulują, że do zniszczeń rur Rosja mogła zaangażować Specnaz. Z kolek Kreml przekonuje, że za wszystkim stoją Stany Zjednoczone. Nie jest jasne, czy NS I (druga nitka nie została nigdy uruchomiona) popłynie jeszcze gaz.
Do możliwych przyczyn wybuchów odniósł się w rozmowie z portalem Polskiego Radia 24 komandor Dariusz Bugajski z AMW. "W świetle informacji, które posiadamy, wiemy, że doszło do aktu sabotażu, że użyto ładunków wybuchowych w celu zniszczenia lub uszkodzenia gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Znaczące jest, że doszło do tego na wodach międzynarodowych. Postarano się, aby nie stało się to na wodach terytorialnych Danii, ponieważ wtedy byłyby podstawy prawne do znacznie szerszych działań zarówno na gruncie prawa państwa nadbrzeżnego, czyli Dani, jak i prawa międzynarodowego. W obecnej sytuacji pojawiają się tu też kwestie zagrożenia środowiska. Działania służące zabezpieczeniu własnych praw mogą podjąć także państwa, których interesy bezpośrednio związane są z tą infrastrukturą i w których znajdują się siedziby firm związanych z gazociągami – mam tu na myśli Rosję, Niemcy i Szwajcarię" – wyjaśnił.
"Organizacje terrorystyczne chcą rozgłosu"
Zdaniem komandora, nie ma jednoznacznych dowodów, że za zniszczeniem stoi Rosja, choć na ten kraj wskazuje wielu ekspertów.
"Pojawia się też pytanie, czy w te działania zaangażowane było państwo, czy np. jakaś prywatna grupa terrorystyczna lub organizacja" – zauważył profesor Akademii Marynarki Wojennej.
"W związku ze skalą zamachu oraz miejscem, w którym go dokonano, należałoby wykluczyć prywatną grupę terrorystyczną,