"Lex Wiśniewski". Warchoł: To sytuacja patologiczna i brak przyzwoitości

"Lex Wiśniewski". Warchoł: To sytuacja patologiczna i brak przyzwoitości

Dodano: 
Wiceminister sprawiedliwości, pełnomocnik rządu ds. praw człowieka Marcin Warchoł
Wiceminister sprawiedliwości, pełnomocnik rządu ds. praw człowieka Marcin Warchoł Źródło:PAP / Paweł Supernak
Gdyby prezydent Wiśniewski musiał iść do dewelopera, wziąć gigantyczny kredyt i kupić lokal na wolnym rynku, to jego koszty byłyby o wiele większe – mówi wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Nieruchomości zbudowane dzięki publicznym środkom nie będą dostępne dla polityków i urzędników – zakłada ustawa przygotowana w Ministerstwie Sprawiedliwości. Dlaczego projekt „lex Wiśniewski”, który powstał po aferze z prezydentem Opola jest tak ważny?

Marcin Warchoł: Chodzi o zapewnienie elementarnych zasad sprawiedliwości i przyzwoitości. Musimy zapobiegać zjawiskom patologicznym, które polegają na tym, że przydział lokali mieszkalnych budowanych z pieniędzy publicznych dokonywany jest na rzecz osób związanych ze strukturami samorządowymi, czy wręcz nawet dla osób pełniących funkcje w samorządzie gminnym. Przecież prezydenci miast, burmistrzowie czy wójtowie pozostają w sytuacji ekonomicznej, która nie kwalifikuje ich na wsparcie poprzez budownictwo społeczne. W tej chwil jedynym ograniczeniem jest fakt posiadania lokalu w tej samej miejscowości, co jest łatwo obejść. Taka sytuacja w czasie gdy 130 tysięcy rodzin czeka na mieszkania, jest absolutnie patologiczna.

Jakie są główne założenia ustawy „lex Wiśniewski”?

Po pierwsze jasne i precyzyjne określenie kręgu osób, którym może zostać powierzony czy przyznany lokal budowany przez społeczną inicjatywę mieszkaniową. Będą to osoby, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej i nie są w stanie jej pokonać, dodatkowo nie korzystają ze świadczeń pomocy społecznej i nie spełniają standardów przyznawania lokali komunalnych. Mieszkania powinny trafiać do dużych rodzin czy samotnych matek. Po drugie pamiętajmy, że samorząd nie jest miejscem do prowadzenia działalności deweloperskiej. Takie działania nie mają służyć do maksymalizacji zysku, tylko spełnianiu potrzeb mieszkaniowych dla potrzebujących. Dlatego zakazujemy takiej działalności społecznym inicjatywom mieszkaniowym. Po trzecie, wprowadzamy zakaz zawierania najmu przez społeczne inicjatywy mieszkaniowe czy TBS-y z osobami o dobrej i ugruntowanej sytuacji materialnej. Tutaj wyłączamy wprost prezydentów, burmistrzów, wójtów, czy członków rady gminy. Osoby pełniące funkcje publiczne w lokalnym samorządzie nie będą mogły zawierać takich umów, a jeżeli taką umowę zawrą, to będzie ona nieważna.

Prezydent Opola broni się jednak, że on niczego złego nie zrobił. Najął mieszkanie, wpłacił depozyt, zrobił tak, jak każdy inny obywatel i nie ma z tego tytułu żadnych korzyści.

Oczywiście, że ma. Gdyby prezydent Wiśniewski musiał iść do dewelopera, wziąć gigantyczny kredyt i kupić lokal na wolnym rynku, to jego koszty byłyby o wiele większe. Zatem prezydent tutaj zyskuje. Co mają zrobić ludzie, którzy ledwie wiążą koniec z końcem? Oni nie mają wyjścia i muszą brać drogi kredyt. Tymczasem prezydent miasta, którego stać na zakup komercyjnego mieszkania, zapewnia sobie tańszą opcję. Mamy w tej sytuacji do czynienia z patologiczną praktyką i naruszeniem zasad przyzwoitości. Jeśli prezydent Wiśniewski mówi, że prawo mu nie zabrania, to równie dobrze można powiedzieć, że prawo nie zabrania nikomu pluć na ścianę, a jednak przyzwoici ludzie tego nie robią. Nie wszystko, co nie jest zapisane w prawie jest dozwolone. Ale właśnie przez takie myślenie jak Arkadiusza Wiśniewskiego wprowadzamy jasne i określone reguły.

Czytaj też:
Winnicki: Więcej pieniędzy na rynku to większa inflacja. Leszczyna: Nie ma pan racji
Czytaj też:
Nowe podatki dla właścicieli mieszkań? Jest pomysł kolejnych danin

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także