Wypowiedź, pierwotnie opublikowana na Twitterze, szybko z niego zniknęła zgodnie z zasadą władzy, że wskazywanie na koszty w tym przypadku to onucyzm. Cóż, panu ministrowi się wtedy nieopatrznie zdarzyło. Może go usprawiedliwiać tylko to, że chodziło o naciśnięcie na UE, żeby przyznała nam na uchodźców jakieś fundusze. Jak jednak wiadomo, nie tylko nie dostaliśmy z UE żadnych istotnych pieniędzy na ten cel, ale też nie dostaliśmy innych pieniędzy, które mieliśmy dostać.
Tymczasem rząd nadal niechętnie wspomina o bilansie pobytu Ukraińców w Polsce. Dlatego warto zwrócić uwagę na podsumowanie przygotowane niedawno przez OECD (raport Migration Outlook 2022). Wynika z niego, że minister Puda zdecydowanie kosztów nie doszacował. OECD policzyło, że spośród należących do organizacji krajów Polska poniesie koszt rekordowy, wynoszący 8,36 mld euro (czyli według obecnego kursu ponad 40 mld zł), a to już naprawdę nie są małe pieniądze, szczególnie w naszej niespecjalnie korzystnej sytuacji finansowej i gospodarczej. Minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński poinformował dopiero co, że z UE w związku z przyjęciem uchodźców wpłynęło… 700 mln zł. Czyli 1,75 proc. naszych kosztów. Pozwolą państwo, że nie skomentuję.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.