Wydając postanowienie skierowane do redakcji „Wprost” o przekazaniu nagrań, prokuratura wykazała się jednak nadgorliwością, zażądała bowiem znacznie więcej niż tylko rozmowy z udziałem dwóch poszkodowanych: „Kierując się potrzebą wszechstronnego wyjaśnienia sprawy oraz zabezpieczenia dowodów mających znaczenie dla niniejszego postępowania, należy uzyskać wszystkie nośniki, jakie zostały przekazane i znajdują się w posiadaniu redakcji »Wprost«”. Warto zwrócić uwagę na słowo „wszystkie”, bo w praktyce oznacza to, że – wbrew temu, co mówił później Seremet – decyzja prokuratury zmierzała do wstrzymania publikacji także kolejnych nagrań.
Ponadto w postanowieniu wskazano dokładne miejsce sporządzenia nieopublikowanych dotąd nagrań, czyli restaurację Amber Room w Pałacyku Sobańskich. „Wprost” poinformował o istnieniu nagrań rozmów wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem oraz prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego z Janem Kulczykiem. Szkopuł w tym, że w ani jednym miejscu w publikacji nie pada nazwa Amber Room, o tej restauracji do czasu wydania postanowienia nie mówił też żaden przedstawiciel redakcji.