Wniosek o powołanie komisji śledczej. Wiceminister: Musimy się ustosunkować

Wniosek o powołanie komisji śledczej. Wiceminister: Musimy się ustosunkować

Dodano: 
Jarosław Sellin
Jarosław Sellin Źródło: PAP / Marcin Gadomski
Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin odniósł się do kwestii wniosku opozycji o powołanie komisji śledczej.

W ubiegłym tygodniu przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zapowiedział powołanie sejmowej komisji śledczej w sprawie tzw. afery taśmowej. Propozycja byłego premiera to pokłosie materiału "Newsweeka", którego dziennikarze stwierdzili, że wspólnik Marka Falenty (skazanego za zorganizowanie podsłuchów) miał zeznać, iż taśmy z restauracji "Sowa i Przyjaciele", zanim trafiły do mediów, były w rękach rosyjskich służb.

Co istotne, propozycji nie sprzeciwiło się jednoznacznie Prawo i Sprawiedliwość. Sekretarz generalny tej partii – Krzysztof Sobolewski – oznajmił, że PiS "będzie się przyglądało sprawie" i wówczas podejmie "decyzję polityczną".

Wiceminister Sellin wyjaśnia

W poniedziałek na antenie Polskiego Radia 24 o komentarz poproszony został wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego. – Musimy się do tego ustosunkować. Gdybyśmy powiedzieli "nie" komisji śledczej, to – oczywiście – byłby to asumpt dla naszych przeciwników, że coś ukrywamy – powiedział.

– Do wyborów został już tylko rok. Jeżeliby powstałaby taka komisja, to za miesiąc – dwa miesiące. Nie miałaby zbyt wiele czasu na swoją aktywność. (...) Jednak kto wie, czy nie byłoby to sensowne – stwierdził Jarosław Sellin. Polityk podkreślił także, że obecnie członkowie opozycji "bałamutnie oskarżają" Zjednoczoną Prawicę o związki z Rosją.

Zeznania Marcina W.

W ostatnią środę Prokuratura Krajowa opublikowała część zeznań Marcina W. Współpracownik Marka Falenty zeznał, że wręczył Michałowi Tuskowi, synowi Donalda Tuska, reklamówkę z 600 tys. euro łapówki dla polityków i działaczy Platformy Obywatelskiej.

Marcin W. zeznał: "Ja uznałem, że mogę do Michała Tuska mówić na »ty« skoro przekazuję mu 600 tys. euro. Ja siedziałem za biurkiem Falenty, dlatego mnie na nagraniu nie widać, ale słychać. Marek F. siedział na jednym z foteli, a na ziemi, obok ławy postawiłem reklamówkę z kasą. Michał wszedł i powiedział: »Witam, panowie«. F. powiedział: »To jest dla ciebie reklamówka«. Michał rozchylił tę reklamówkę i spytał: »Kasa się zgadza?«".

Czytaj też:
Czarzasty do posła PiS: Tusk jest człowiekiem, a wy chcecie go opluć i obrzygać
Czytaj też:
Komisja śledcza? Sobolewski: Będziemy się przyglądali treści wniosku

Źródło: Polskie Radio 24
Czytaj także