"Tarcza przeciwrakietowa budowana pod przewodnictwem Niemiec z Izraelem i Stanami Zjednoczonymi, ale bez Francji – czyli uruchomienie w połowie października projektu obrony powietrznej European Sky Shield – jest w oczach Paryża ostatnim z serii zawodów, a nawet afrontów, które zdaniem Pałacu Elizejskiego Francja musi znosić ze strony swojego głównego partnera w UE" – wskazuje "Le Figaro".
Dziennik przypomina, że siedem lat temu francuski koncern Thales i europejski producent rakiet MBDA zaczęły współpracować z Włochami nad systemem obrony przeciwrakietowej średniego zasięgu Mamba. Do projektu dołączył niemiecki Rheinmetall, w ramach dodatkowego zamówienia z Singapuru. Mamba została udoskonalona. System rozmieszczono w Rumunii w ramach zintegrowanego dowództwa NATO. Jednak pod koniec sierpnia "kanclerz Olaf Scholz storpedował jednak tę inicjatywę, ogłaszając drugi konkurencyjny projekt obrony przeciwrakietowej, dwa miesiące po zaprezentowaniu przez niemiecką firmę Diehl swojej mobilnej wyrzutni ziemia-powietrze z zasięgiem 12 km".
Czego obawia się Paryż?
Jak czytamy, władze Francji obawiają się wewnątrzunijnego "wyścigu zbrojeń".
Lista sporów, jakie ma obecnie w tym zakresie Paryż z Berlinem, jest długa. "W połowie marca Bundeswehra zamówiła w amerykańskiej firmie Lockheed Martin 35 myśliwców F-35, które mają zastąpić jej flotę przestarzałych Tornado, ale tym samym spychając wielozadaniowy samolot Eurofighter – w którego produkcji przez międzynarodowe konsorcjum Niemcy także uczestniczą – na margines. Rok wcześniej Bundeswehra zamówiła u Boeinga pięć amerykańskich samolotów zwiadu morskiego Poseidon. W efekcie początkowy wspólny projekt MAWS (Maritim Airborne Warfare System), opracowany przez francuskiego Thalesa i niemieckiego Diehla, został praktycznie zarzucony. Inny projekt, francusko-niemiecki czołg z udziałem francuskiego Nexter i Rheinmetall, także jest zagrożony – bo w czerwcu firma z Düsseldorfu jednostronnie zaprezentowała własny model, Panthera KF-51. To samo dotyczy opóźniającego się programu modernizacji śmigłowców Tiger czy "artylerii przyszłości" (FICS), który został odłożony na okres po 2045 r." – opisuje "Le Figaro".
USA lepsze od Francji
Berlin stawia na szybką reformę Bundeswehry. To bezpośredni efekt agresji Rosji na Ukrainę. Niemiecki inspektor generalny sił zbrojnych Eberhard Zorn podkreśla, że armia potrzebuje sprzętu "natychmiast gotowego do użycia", nawet jeśli oznacza to rezygnację z projektów realizowanych we współpracy z Francją.
Rząd Olafa Scholza myśli o sformowaniu "najnowocześniejszej konwencjonalnej armii w Europie", zamierza wpływać na instytucje europejskie, aby dochodzić swoich interesów. "Istnieje jednak ryzyko, że zachwieje to pozycją Paryża w Europie, a Niemcy z pozycji najbliższego sojusznika przejdą do roli zwykłego rywala gospodarczego Francji" – podsumowuje "Le Figaro".
Czytaj też:
"SZ" o działaniach Scholza: Kanclerz zdaje się tego nie rozumieć