Minister obrony dodał, że kiedy rozmawiał po raz pierwszy z nowym ambasadorem Ukrainy w Polsce Wasylem Zwaryczem, zwracał uwagę na "wypowiedzi byłego ambasadora Ukrainy w Berlinie". – To jest rzeczywiście zły sygnał – podkreślił Błaszczak, odnosząc się do awansu Melnyka.
Kontrowersyjny polityk
Andrij Melnyk to były ambasador Ukrainy w Berlinie, który został odwołany z tamtejszej placówki po licznych kontrowersyjnych wypowiedziach. Dyplomata mocno krytykował niemiecki rząd za opóźnienia w dostawach broni na Ukrainę oraz atakował polityków, nazywając choćby kanclerza Olafa Scholza "obrażoną pasztetową".
W połowie listopada Gabinet Ministrów Ukrainy powołał polityka na stanowisko wiceministra spraw zagranicznych Ukrainy.
Obrońca Bandery
Przypomnijmy, że Andrij Melnyk wywołał w Polsce lawinę komentarzy po swojej wypowiedzi na temat zbrodniarza Stepana Bandery.
Pod koniec czerwca, jeszcze jako ambasador w rozmowie z dziennikarzem Tilo Jungiem komentował historyczne spory na linii Polska-Ukraina, dotyczące Bandery. To właśnie Bandera przewodził jednej z frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), której zbrojne ramię, dowodzona przez Romana Szuchewycza – Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) odpowiedzialna jest za czystki etniczne na ludności polskiej Wołynia i Galicji Wschodniej w latach 40. XX wieku.
Dyplomata został m.in. zapytany o masakry polskiej ludności, którymi miał dowodzić Bandera. Jak usprawiedliwiał tymczasem Melnyk, we wskazanym okresie dochodziło zarówno do masakr Polaków, jak i Ukraińców. – To była wojna – stwierdził polityk.
Melnyk podkreślał, że Bandera nie był masowym mordercą, a Ukraińcy byli prześladowani w II RP "w sposób, który trudno sobie wyobrazić". Mówił, że Polska była dla Ukraińców w tamtym czasie "takim samym wrogiem jak nazistowskie Niemcy i ZSRR".
Czytaj też:
Morawiecki: Jeśli padnie Kijów, Rosja skieruje agresję na Polskę