W czwartek posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli w Sejmie projekt ustawy, który zakłada powołanie komisji badającej rosyjskie wpływy w energetyce.
Komisja będzie funkcjonowała przy Kancelarii Premiera. W jej skład będzie wchodziło 9 członków powoływanych przez Sejm. Przewodniczącego tej komisji wyznaczy premier. W skład komisji mogą wchodzić posłowie i osoby spoza parlamentu.
Komisja
Marek Suski, który był jednym z posłów biorących udział w czwartkowej konferencji dotyczącej powołania komisji, odpierał zarzuty opozycji, która twierdzi, że w sprawie zbadania rosyjskich wpływów w sektorze energetycznym powinna zostać powołana komisja śledcza. Tymczasem zaproponowana przez PiS forma działania jest znacznie szersza.
– Opozycja z Donaldem Tuskiem na czele mówi o powołaniu komisji śledczej. Pamiętamy komisje śledcze, no mogły wezwać na świadków, ale w zasadzie nie mogły podejmować żadnych decyzji, uchylających decyzji, czy też zakazujących pewnych działań. Także tego rodzaju komisja ma zdecydowanie większe możliwości, ma też możliwości sprawdzenia różnych dokumentów – wskazał Suski.
Rosyjskie wpływy
Suski powiedział także, że z dotychczas ujawnionych dokumentów wyłania się obraz znacznych wpływów rosyjskich za czasów rządów PO-PSL. Według słów polityka PiS, rząd Donalda Tuska zachęcał "rosyjskich oligarchów i spółki rosyjskie do inwestowania w Polsce, do zakupu Lotosu".
– Dowiedzieliśmy się tez o wpuszczeniu FSB do siedziby kontrwywiadu i oni tam czuli się jak u siebie w domu. Znaleziono później flagę Federacji Rosyjskiej w tym centrum no i oczywiście pisane interpelacje dla posłów Platformy Obywatelskiej – powiedział Suski przypominając równocześnie o tym, że również PSL "nie jest bez grzechu".
Czytaj też:
"Żałosne tłumaczenie". Suski odpowiada ambasadorowi NiemiecCzytaj też:
Suski: Opozycja modli się, żeby były zamachy terrorystyczne w Polsce
Komentarze