Z jednej strony, Polska oczywiście ma przemysł zbrojeniowy, i to, jeśliby oceniać jego potencjał po liczbie przedsiębiorstw oraz zatrudnionych w nich ludzi – wprost ogromny przemysł zbrojeniowy; mnóstwo wojskowych instytutów badawczych i nie mniej takich zakładów produkcyjnych.
Z drugiej jednak strony, problem w tym, że ta liczba przedsiębiorstw i zatrudnionych w nich ludzi nijak się ma do liczby produkowanych przez ten przemysł egzemplarzy broni i sztuk amunicji. A zwłaszcza – można domniemywać – ich jakości.
Jeśliby bowiem oceniać nasz przemysł zbrojeniowy tak jak się ocenia przemysł zbrojeniowy każdego państwa – po ilości pieniędzy, które tenże przemysł zarabia na eksporcie swoich „zabawek” – to już sprawa naszej zbrojeniówki nie wygląda aż tak różowo. A nawet wygląda całkiem nie różowo.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.