Czy pomoże skarga do UOKiK, którą właśnie wysłał prywatny wydawca z Bydgoszczy? Są lśniące, na drogim, kredowym papierze. Takie, jakich prawie nikt inny w Polsce nie wydaje – no, może poza wielkimi koncernami, które wydają swoje wewnętrzne magazyny. Są też okraszone ogromną liczbą zdjęć, na których jakiś wójt, burmistrz czy prezydent miasta coś otwiera, tłumaczy, oddaje do użytku. To samorządowe „gazety”. Choć przypominają prasę drukowaną, to w rzeczywistości są po części ulotkami wyborczymi finansowanymi za pieniądze podatników. Są to niemałe pieniądze. Na przykład „Wiadomości Ratuszowe” wydawane w Cieszynie w 2019 r. pochłaniały ponad 100 tys. zł rocznie, a w 2021 r. – jak wyliczał portal Beskidzka24.pl – wydano na to pismo ponad 63 tys. zł. Dla porównania: roczny koszt funkcjonowania jednej filii biblioteki publicznej w tym mieście był tańszy o 10 tys. zł. A w tej okolicy wydawane były jeszcze „Wieści znad Brennicy” w Brennej (koszt ponad 7 tys. zł), „Dębowieści” w Dębowcu (13 tys. zł), „Panorama Goleszowska” w Goleszowie (45 tys. zł), „Nasza Trójwieś” w Istebnej (45 tys. zł)…
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.