Znajdujemy się teraz w centrum Sołedaru. CzWK Wagner wykonuje swoje zadanie” – poinformował jeden z najemników na nagraniu opublikowanym w ubiegły wtorek w mediach społecznościowych. W tle widać budynek administracji miejskiej. To właśnie wagnerowcy brali udział w szturmie na Sołedar – niewielką miejscowość w obwodzie donieckim, której zdobycie miało Rosjanom ułatwić okrążenie o wiele ważniejszego Bachmutu. Działania grupy mocno promuje jej sponsor – wpływowy oligarcha Jewgienij Prigożyn. Nazywany „ kucharzem Putina” restaurator, właściciel fabryki trolli internetowych w służbie Moskwy, wielokrotnie podkreślał, że w walkach o Sołedar nie brały udziału żadne inne jednostki oprócz wagnerowców. Prigożyn w przeszłości wielokrotnie krytykował rosyjskich dowódców wojskowych. Podobnie zresztą jak Ramzan Kadyrow. O ich sojuszu mówi się zresztą od dłuższego czasu. Prigożyna i Kadyrowa łączy status okołokremlowskich „jastrzębi” – zwolenników eskalacji konfliktu. Łączy ich również to, że obaj kierują owianymi złą sławą formacjami zbrojnymi, luźno związanymi z regularną armią Federacji Rosyjskiej. Dla Prigożyna wydatny udział wagnerowców w walkach o Sołedar i Bachmut może być w przyszłości istotną kartą przetargową w walce o wpływy na Kremlu, a może nawet i o władzę.
Ponadto wiele wskazuje na to, że oligarsze chodziło nie tylko o propagandę sukcesu finansowanej przez niego jednostki. Według analityków ISW Prigożyn miał bardzo konkretny interes w tym, żeby zdobyć Sołedar i Bachmut. Liczył bowiem na to, że przejmie ukraińskie kopalnie soli i gipsu, położone w okolicach tych miast. Sam oligarcha pośrednio się do tego przyznał. Publicznie mówił o tym, że trzeba zdobyć kopalnie, przekonując, że jest to „sieć podziemnych miast”, w której z pewnością kryje się personel wojskowy, a także broń jeszcze z czasów drugiej wojny światowej. W nocy z 10 na 11 stycznia agencja RIA Nowosti opublikowała na Telegramie zdjęcie Prigożyna w otoczeniu wagnerowców w jednej z kopalni soli z podpisem: „Grupa Wagnera wyzwoliła podziemia Sołedaru”. Oligarcha już samym swoim pojawieniem się na pierwszej linii frontu mógłby zyskać sporą popularność i wzmocnić tym samym swoją pozycję w okołokremlowskiej elicie. Krytykowany przez Prigożyna Siergiej Szojgu jak dotąd nie zaryzykował wyjazdu do strefy działań wojennych. Nie wiadomo jednak, gdzie dokładnie zdjęcie zostało zrobione.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.