Wszyscy już jesteśmy zmęczeni wojną, a raczej wojnami na dwóch frontach, bo jak uświadamia nam stojący w centrum stolicy słup kilometrowy: Warszawę od Moskwy dzieli identyczna odległość jak od Brukseli: 1122 km. To dość symptomatyczny zbieg okoliczności geograficznych.
Krytycy, ale też i chwalcy polityki premiera, zapominają czasem, że on sam ma jeszcze trzeci front walki, niezwykle trudny – czyli ten oparty na językowych strategiach przekonania szerokiej opinii publicznej do polskiej racji stanu, a zatem też do większego zaangażowania Europy w wojnę. Czasem w tym właśnie tkwi prawdziwa „Mission impossible”, bo inne kraje przeżywają podobną polaryzację jak Polska, a trudno w jednym wywiadzie zadowolić i przekonać obie strony barykady. Trzeba też docenić ową niespożytą energię premiera i prezydenta, aby apelować do sumienia świata. Na szczęście nie dolega im w podróżach żaden „chory goleń” ani inne „bule”.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.