Gdyby zależało to wyłącznie od państw zachodnich, piłkarskie mistrzostwa świata w Katarze stałyby się prawdziwym festiwalem LGBT. Przedstawiciele drużyn z co najmniej kilku państw chcieli na różne sposoby manifestować swoje wsparcie dla politycznego ruchu homoseksualnego w krajach islamskich. Kapitanowie reprezentacji Anglii, Niemiec, Belgii, Walii, Szwajcarii czy Danii zamierzali nosić tęczową opaskę, która promuje afirmację wszelkich możliwych „orientacji” i „tożsamości” seksualnych. Władze Kataru nie chciały jednak na to przystać i w zakulisowych rozmowach z FIFA ustaliły, że tego rodzaju zachowania zostaną zablokowane. FIFA rzeczywiście zagroziła piłkarzom karami dyscyplinarnymi, co doprowadziło do całkowitego wyzucia ubiegłorocznego mundialu z przejawów tęczowej agitacji – jeżeli nie liczyć takich wypadków, jak wtargnięcie na boisko aktywisty z wielobarwną opaską na ramieniu.
W Katarze, podobnie jak w innych krajach rządzonych przez muzułmańskie władze, nie ma możliwości propagowania ideologii LGBT. Wynika to zarówno z religijnie motywowanej niechęci do homoseksualizmu, jak i z postrzegania tęczowej ideologii jako rozsadnika zepsucia podważającego fundamenty życia społecznego.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.