Ksiądz Isakowicz-Zaleski przekazał, że zmaga się z rakiem prostaty. Duchowny przyznaje, że o nowotworze dowiedział się przypadkiem i apeluje do wszystkich o prowadzenie regularnych badań.
– Stwierdzono u mnie nowotwór. Nie w tym jest problem. Jestem człowiekiem wierzącym. Znam dziesiątki ludzi, którzy wychodzą z tej choroby – mówił ksiądz w rozmowie z portalem RP.pl.
Duchowny stwierdził, że w ostatnim czasie testuje "na własnej skórze" stan polskiej służby zdrowia. Ks. Isakowicz-Zaleski podkreśla, że jego wnioski są bardzo pesymistyczne w tej kwestii.
– Proszę mnie dobrze zrozumieć. Mimo wielu obietnic, ta służba zdrowia wygląda jak wygląda. Teoretycznie wszystko jest poukładane, w praktyce bardzo długie kolejki do lekarza, terminy absurdalne wręcz. A równocześnie są prywatne kliniki i jeżeli ktoś jest bogaty, to ktoś bardzo szybko może otrzymać badania – mówił.
"Panu Bogu dziękuję, że się dowiedziałem"
Jak dodaje, w Polsce bardzo dużo mówi się o sprawach społecznych natomiast stan służby zdrowia wpływa mocno na nastroje społeczne. – Jeżeli ludzie starsi czy w średnim wieku nie mają poczucia bezpieczeństwa, że zostaną przyjęci w odpowiednim terminie, to się przekłada na nastroje społeczne – mówił.
Jednocześnie wskazał, że wskaźnik śmiertelności w Polsce jest niezwykle wysoki, a gdyby służba zdrowia byłaby inaczej zorganizowana, to wielu z nich mogłoby dalej żyć.
Duchowny zaapelował również do Polaków, aby częściej robili badania. – Panu Bogu dziękuję, że się dowiedziałem. Uciekanie od badań to nie tylko wyrządzanie sobie krzywdy, ale to również jest to pewna odpowiedzialność, która wynika z piątek przykazania i troski o własne zdrowie. Takie doświadczenie szpitalne przekonuje mnie, że trzeba mieć odwagę powiedzieć sobie prawdę, kiedy jest się chorym – dodał.
Czytaj też:
Leczenie czy zaleczanie? Dokąd prowadzi zarządzanie naszą służbą zdrowia?Czytaj też:
Krajowa Sieć Onkologiczna. Premier Morawiecki przedstawił szczegóły