W ostatni wtorek w Brukseli ministrowie krajów członkowskich Unii Europejskiej odpowiedzialni za energetykę opowiedzieli się za zakazem sprzedaży samochodów spalinowych od 2035 roku. Reprezentanci Polski, jako jedyni, zagłosowali przeciw tej decyzji. Bułgaria, Włochy i Rumunia wstrzymały się od głosu.
Argumentem polskich władz za odrzuceniem zakazu było między innymi wsparcie dla wolnego rynku. "Naszym zdaniem czynnikiem decydującym o wyborze technologii na kolejne dziesięciolecia powinien być rynek i społeczeństwa, a nie przymus UE" – napisała w mediach społecznościowych minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
Stanowczy sprzeciw Konfederacji
Od kiedy tylko sprawa zakazu samochodów spalinowych pojawiła się na forum europejskim, a także na polskiej scenie politycznej, stanowczy sprzeciw wyrażali politycy Konfederacji Wolność i Niepodległość.
– Jestem przerażony. To szaleństwo, absurd. Decyzja Unii Europejskiej świadczy o dalekim odklejeniu się elit brukselskich od rzeczywistości. Ta rzeczywistość wygląda tak, że dzisiaj samochody spalinowe to podstawa funkcjonowania transportu drogowego w całej Europie, a w Polsce szczególnie – ocenił Robert Winnicki w rozmowie z Łukaszem Warzechą w programie "Rozmowa Niekontrolowana" na YouTube.
Winnicki u Warzechy: To jest czysta utopia
Poseł Konfederacji zauważył, że mamy jeden z najwyższych wskaźników samochodów na tysiąc mieszkańców. – Ale to nie wynika z ponadprzeciętnej zamożności Polaków, tylko z tego, że Polacy lubią być mobilni i mają auta takie, na które ich stać, często są to samochody używane. I, oczywiście, w 99 proc. są to samochody spalinowe – tłumaczył.
– To jest czysta utopia. My, rzecz jasna, będziemy z tym walczyć – zapowiedział prezes Ruchu Narodowego. I wyjaśnił, iż po 2035 roku Polska nadal powinna rejestrować auta spalinowe, pomimo unijnego zakazu i niezależnie od potencjalnych kar Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Czytaj też:
Spór na linii Warszawa-Bruksela. Ziemkiewicz: Przecież to było wiadomo od rokuCzytaj też:
Morawiecki ostro o Brukseli: Nie do zaakceptowania