Na kilka miesięcy przed wyborami opozycja wciąż nie zdecydowała czy wystartuje z jednej listy, czy przeciwnicy PiS-u będą osobno walczyć o miejsca w Sejmie.
O ewentualny wspólny start opozycji w wyborach dziennikarz TVN zapytał byłego lidera PO Grzegorza Schetynę.
– Trochę naszych wyborców zaczęliśmy karmić pomysłem jednej listy, pokazując, że tylko jedna lista może wygrać z PiS. Jeżeli tej jednej listy nie ma, jeżeli się nie materializuje ten pomysł, to wyborcy opozycji czy wyborcy anty-PiS, mówią: nie mogą się dogadać, nie mogą się porozumieć, nie wygrają tych wyborów – komentował Schetyna w programie "Rozmowa Piaseckiego".
Schetyna o "fetyszu" jednej listy
– Mamy jeszcze trochę czasu. Ja pamiętam rozmowy o wspólnej liście przed wyborami europejskimi i Koalicją Europejską. Tam też się wtedy się nie udało – tłumaczył dalej były lider PO.
– Przegraliśmy te wybory, bo zabrakło głosów Wiosny Biedronia, żeby przynajmniej zremisować z PiS-em – kontynuował, dodając: "Jedna lista, zawsze to mówię opozycji, bardzo mobilizuje wyborców PiS i to trzeba wziąć pod uwagę".
Jednocześnie polityk podkreślił: "Bym nie zrobił z tego fetyszu, że jedna lista daje stuprocentowe zwycięstwo". – Jak nie ma jednej listy, to przegraliśmy wybory, bo to jest najgorsze i to widać w tych sondażach, które pan redaktor przytacza. Wyborcy opozycji, Polacy nie wierzą w zwycięstwo opozycji, my musimy pokazać: idziemy po wygraną w tych wyborach – dodał.
"Nie będę więcej udawał". Tusk traci cierpliwość do opozycji
– Nieustannie powtarzam w rozmowach w cztery oczy, publicznie, przy każdej możliwej okazji: połączmy nasze siły, chociaż akurat moja partia na tym straci, a nie zyska – mówił pod koniec marca lider Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk na spotkaniu z przedsiębiorcami w Zawierciu.
– Połączmy nasze siły, bo kluczowe w najbliższych wyborach jest osiągnięcie tego pierwszego miejsca. Mamy taką ordynację wyborczą, że warto pokusić się o to zwycięstwo. Ja bardzo chcę wygrać te wybory – dodał polityk.
Podczas swojego wystąpienia lider PO nie krył rozczarowania postawą polityków pozostałych partii opozycyjnych. – Mogę powtórzyć jeszcze 100 razy „chodźmy razem”, ale przecież nie zmuszę ich, jeśli się uparli, że nie, to ich nie zmuszę. Nie ma już wątpliwości, że nie będę więcej udawał, że będę czekał w nieskończoność aż oni się zdecydują, bo to trzeba zaiwaniać, bo to samo nie przyjdzie – mówił Tusk.
Czytaj też:
Trzaskowski wygrywa z Dudą. Złe wiadomości dla PiS-uCzytaj też:
Pojawił się nowy sondaż. Opozycja ma spory kłopot