W RZECZY SAMEJ I Wielu polskich obserwatorów, obawiam się, nie rozumie znaczenia tego, co się obecnie dzieje w Stanach Zjednoczonych.
Dla nich areszt i oskarżenie Donalda Trumpa przez prokuratora dystryktu Mannhattan, Alvina Bragga, są co najwyżej jedną ze zwykłych demokratycznych awantur. Ba, są i tacy, którzy gotowi są twierdzić, że proces ten to znak siły amerykańskiego państwa, bo pokazuje on równość wszystkich wobec prawa. Skoro zwykły prokurator nie boi się oskarżyć, a może i posadzić do więzienia Trumpa, to czyż nie jest to wspaniała nauczka dla wielkich i bogatych tego świata? Brzmi to, szczerze mówiąc, wyjątkowo naiwnie. Zwolennicy tezy o sile amerykańskiego systemu nie zauważają kilku prostych faktów.
Po pierwsze, same w sobie oskarżenia, z tego, co można na ten temat się dowiedzieć, robią wrażenie wyjątkowo dętych. Rzecz
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.