Na antenie Polskiego Radia 24 były kandydat na prezydenta Warszawy i działacz społeczny Jan Śpiewak powiedział, co myśli o akcie oskarżenia wobec celebryty Jakuba W. i biznesmena Janusza P. Prokurator oskarżył ich o reklamowanie alkoholu w mediach społecznościowych, nota bene po tym, jak Śpiewak złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Śpiewak: Powinni dostać pół miliona grzywny
Gość radia oznajmił, że chciałby, aby oskarżonym zasądzono karę grzywny wysokości 500 tys. zł (za ten czyn w Polsce grozi grzywna od 10 tys. do 500 tys. zł – przyp. red.). – Mam nadzieję, że to nie będzie jedyna grzywna, którą zapłacą, bo są w tej dziedzinie recydywistami. Prokuratura z mojego zawiadomienia dwa tygodnie temu oskarżyła ich właśnie z paragrafów dotyczących wychowania w trzeźwości – mówił działacz społeczny.
Śpiewak nadmienił, że w naszym kraju reklamowanie innego alkoholu niż piwo jest właściwie nielegalne.
– Mamy do czynienia z zalewem nielegalnej reklamy, która ma gigantyczne negatywne konsekwencje społeczne. Wiemy, jak działa reklama, szczególnie w stosunku do ludzi młodych. Wiemy, jak łatwo zmanipulować ludzi i jak łatwo budować takie przekazy, że alkohol to dobra zabawa, rozrywka czy obniżenie stresu– ocenił były kandydat na prezydenta Warszawy.
Konsekwencje nadużywania alkoholu
Gość radia zwrócił uwagę, że w reklamach alkoholu nie ma ani słowa o negatywnych konsekwencjach jego spożywania. Wyliczył ekonomiczne i społeczne skutki nadużywania tej substancji.
– Przed chwilą usłyszałem w radiu, że mamy 2 tys. zatrzymanych nietrzeźwych kierowców. To niewyobrażalne morze krzywdy i strat dla budżetu państwa. Mamy kilkadziesiąt tysięcy osób rocznie umierających z powodu alkoholu, mamy dziesiątki tysięcy pobitych, a także ludzi, którzy zostali zgwałceni po alkoholu. Mamy też rozbite rodziny i szpitale pełne ludzi, którzy nie powinni w nich być, a obciążają podatników– mówił Śpiewak.
Czytaj też:
"To dla niego trudne". Maciej Stuhr tłumaczy, dlaczego ojciec jechał po alkoholuCzytaj też:
Celebryci z zarzutami. Czego dopuścili się w mediach społecznościowych?