Z innej perspektywy II Jerzego Giedroycia zespiżowano już za życia, nazywano Księciem Panem, Księciem Niezłomnym, Królem bez Ziemi, Wychowawcą Polaków, Legendarnym Redaktorem, Jednym zNajwybitniejszych Polaków XX w.
Kreowano niemalże na laickiego świętego, a podparyską Maisons-Laffitte, siedzibę „Kultury” – na laicką Jasną Górę albo Lourdes. Nie są jednak odkrywcze ani prawdziwe ciągłe laurki o wielkości Pana na Lafficie, omijające wiele ważnych spraw. Choćby podstawową – że „Kultura” nie była wcale jedynym liczącym się, wydawanym przez niemal pół wieku emigracyjnym pismem, istniały przecież o wiele mniej opisane i uhonorowane, bardziej antykomunistyczne i nieprzejednane londyńskie „Wiadomości” wybitnego redaktora Mieczysława Grydzewskiego, których zamknięcia domagał się Stalin w specjalnej nocie do rządu brytyjskiego.
Miało mnóstwo znakomitych piór – m.in. Hemara, Cata-Mackiewicza, Lechonia, Łobodowskiego, Zbyszewskiego, Nowakowskiego, Haupta. Giedroyc, który nie znosił konkurencji, atakował Grydzewskiego za rzekome wstecznictwo, nastawienie na przeszłość, żale za utraconymi Kresami.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.