W poniedziałek prezydent Andrzej Duda poinformował, że podpisze ustawę o powołaniu państwowej komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce w latach 2007-2022. Jednocześnie przywódca skieruje ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego.
Decyzja prezydenta nie spodobała się opozycji, która atakuje Dudę oraz cały obóz rządzący, zarzucając władzy łamanie prawa.
Schreiber apeluje do opozycji ws. udziału w pracach komisji
Na zarzuty wobec pomysłu rządzących odpowiadał na antenie Polsat News minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Łukasz Schreiber.
Jak tłumaczył polityk, krytycy projektu albo nie znają polskiego prawa, albo znają je, ale bazując na tym, że nie każdy przeczyta ustawę "wypowiadają tego rodzaju sądy". – Donald Tusk sam postulował o to, żeby powstała komisja śledcza ds. rosyjskich wpływów – wskazywał dalej minister.
– Będzie mogła wydawać decyzje administracyjne (komisja - red.), o tym mówi art. 36. Ta komisja działa na podstawie KPA (Kodeks postępowania administracyjnego - red.), o czym mówi art. 40 ustawy – podkreślał Schreiber, odpowiadając na wątpliwości przedstawicieli opozycji.
"Zasady są jasno spisane"
Jak stwierdził dalej polityk, skoro więc komisja działać będzie w oparciu o te zapisy, to od jej decyzji przysługiwać będzie odwołanie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
– WSA z automatu będzie miał możliwość wyłączenia decyzji do czasu rozpatrzenia sprawy – tłumaczył. – Więc taki wariant, jakiego się po stronie opozycji obawiają jest bardzo mało prawdopodobny – dodał minister.
– Ja zachęcam opozycję, by nie bojkotować prac, by wziąć w nich udział. Nic się nie dzieje, to są jasno spisane zasady, dotyczą lat 2007-2022, a więc nie z wyłączeniem na czas rządów takiego czy innego premiera – wskazywał dalej Schreiber.
Czytaj też:
"Ja się nie boję". Prezydent Duda odpowiada krytykomCzytaj też:
Siarkowska: Prace komisji jeszcze bardziej zdestabilizują naszą sytuację wewnętrzną