Rzecznik Lasów Państwowych Michał Gzowski był gościem poranka "Siódma 9", gdzie mówił m.in. o proteście w Puszczy Bukowej. Grupa aktywistów nazywająca się Dzikim Ruchem Oporu rozbiła obóz w Puszczy Bukowej, by protestować przeciwko działaniom leśników. Tymczasem nieodpowiedzialne zachowanie protestujących przeszkadza leśnikom w pracy na rzecz utrzymania i dbania o ten bogaty naturalnie obszar.
Gzowski: Ludzie ulegają hasłom, które pojawiają się w mediach
– Przede wszystkim wynika to z niewiedzy, bo protestują młodzi ludzie, którzy nie wiedzą, jak działają mechanizmy przy prowadzeniu gospodarki leśnej. Ulegają też pewnemu rodzajowi mody, ale też fake newsom, bo widzę to w mediach społecznościowych. Kiedy staramy się pokazać nasz punkt widzenia, to od razu zalewają nas fake newsy. Argumenty nieprzychylne polskim leśnikom trafiają na podatny grunt – tłumaczył Gzowski. – Ludzie ulegają hasłom, które pojawiają się w mediach. Clickbaitowe nagłówki powodują, że wiele osób nie rozumie tematu, ale wyrabia sobie zdanie. Jest też tak, że wielu ekologów robi to z pełnym przekonaniem, bo to konkretny model biznesowy – dodał.
W rozmowie przypomniano także protesty "ekologów" ws. Puszczy Białowieskiej. – Puszcza Białowieska jest jaskrawym przykładem, gdzie merytoryka przegrała z emocjami. Puszcza Białowieska była perłą w koronie polskich lasów, mogliśmy się nią szczycić, ale dziś te drzewa są martwe. Wiele drzew leży i gnije, bo Komisja Europejska wsłuchała się w emocjonalne głosy ekologów. Za to głosy ekspertów, leśników, ministra, były pomijane. Puszcza Białowieska to okropny widok dla kogoś, kto kocha przyrodę. Boję się, żeby ten scenariusz się nie powielił. Ekolodzy próbują narzucać swoje racje i rozpowszechniać je w mediach, choć zawsze podszyte jest to jakimś interesem – mówił rzecznik Lasów Państwowych.