W piątek prezydent Andrzej Duda zaproponował wniesienie poprawek do ustawy powołującej komisję ds. zbadania rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo wewnętrzne w Polsce w latach 2007 – 2022. Propozycje głowy państwa wpłynęły już do Sejmu.
Przypomnijmy, że zgodnie z pierwotnymi założeniami, członkowie komisji mają prowadzić postępowania mające na celu wyjaśnienie przypadków funkcjonariuszy publicznych, którzy ulegając wpływom rosyjskim, działali na szkodę interesów Rzeczypospolitej Polskiej.
Dera: Obywatele mają prawo wiedzieć
Tłumacząc ruch prezydenta Andrzeja Dudy w kwestii komisji badającej wpływy rosyjskie, Andrzej Dera zauważył, że polski przywódca podpisał ustawę i powiedział, dlaczego to zrobił. – Badanie wpływów rosyjskich na przestrzeni ostatnich lat jest fundamentem demokracji. Obywatele mają prawo wiedzieć, kto podejmował decyzje i jakie były przesłanki do podejmowania tych decyzji. Z drugiej strony – wiele środowisk protestowało wobec zapisów szczegółowych zawartych w ustawie, stąd pan prezydent postanowił, by te zastrzeżenia sprawdził Trybunał Konstytucyjny – mówił sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, który w poniedziałek był gościem programu "Kwadrans polityczny" na antenie TVP1.
Andrzej Dera wskazał, że jednocześnie prezydent Duda zaproponował nowelizację, by oddalić zarzuty jeszcze zanim sprawą zajmie się TK. – Przecież parlament może zająć się tą ustawą w każdej chwili. Skoro sprawami wpływów rosyjskich zajmują się USA, Francja, Niemcy, to w Polsce to obowiązek. Bo ja do dziś nie jestem w stanie sobie wytłumaczyć np. tego, dlaczego gaz w Polsce był najdroższy w Europie, w imię czyich interesów umorzono Gazpropowi miliard złotych – oznajmił prezydencki minister. – Mnie to interesuje i chciałbym to wiedzieć – dodał.
Czytaj też:
Ruch prezydenta. Zybertowicz: Wziął pod uwagę, jak wiele jest kłamliwych opinii nt. ustawyCzytaj też:
Komisja ds. badania rosyjskich wpływów dzieli Polaków. Zobacz sondaż