Schetyna: Ludzie jeszcze ruszali z pl. Na Rozdrożu, kiedy kończył się wiec

Schetyna: Ludzie jeszcze ruszali z pl. Na Rozdrożu, kiedy kończył się wiec

Dodano: 
Grzegorz Schetyna (PO)
Grzegorz Schetyna (PO) Źródło:PAP / Rafał Guz
Niektórzy ruszali z placu Na Rozdrożu wtedy, kiedy kończył się wiec na placu Zamkowym – mówi Grzegorz Schetyna, pytany o frekwencję na marszu 4 czerwca.

Podczas gdy politycy i środowiska związane z PiS ogłaszają "wielki sukces" niedzielnego marszu i "przełom" w dalszej walce o pokonanie ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego w wyborach, ich konkurenci z partii i mediów powiązanych z PiS twierdzą, że był to raczej typowy dla opozycji "marsz nienawiści".

W Radio Wrocław wydarzenie komentował poseł Koalicji Obywatelskiej i były przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna.

Schetyna: Ważne, że Hołownia i Kosiniak-Kamysz byli

Polityk został zapytany czy to ze względu na zaskakująco dużą frekwencję Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz nie zdążyli wygłosić przemówień na marszu.

– Nie wiem właśnie. Ja tylko słyszałem ich wypowiedzi, że nie dostali się. To bardzo trudna była komunikacja. Jeżeli ktoś nie był na początku tego marszu, jakby przed początkiem tego marszu, nie miał szansy, żeby dotrzeć do niego, bo niemożliwy był po prostu transfer i przejście do przodu. To było niemożliwe – powiedział Schetyna.

– A może oni tylko tak mówią, a wcale nie chcieli tam występować, np. obok pana premiera albo obok Lecha Wałęsy? – dopytywał prowadzący.

– Ale to mówi pan o początku zupełnie. Ja mówię: ważne, że byli. Że wszyscy liderzy opozycji demokratycznej byli. Że byliśmy razem na tym marszu. To jest bardzo symboliczne i potrzebne. Opozycja musi wyciągać z tego marszu i musi pokazywać, że jej współpraca będzie skutkować lepszymi sondażami i zwycięstwem wyborczym. Ten marsz nie kończy, tylko tak naprawdę rozpoczyna ostatnie okrążenie przed wyborami parlamentarnymi. On musi być sygnałem do jeszcze większej mobilizacji i współpracy, i skuteczności – powiedział Schetyna.

Frekwencja marszu 4 czerwca

W niedzielę ulicami Warszawy przeszedł marsz zwołany przez przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Politycy PO, na czele z byłym premierem Donaldem Tuskiem, przekonują, że udział w wydarzeniu wzięło nawet pół miliona osób. Jednak według nieoficjalnych szacunków policji, było to od 100 do 150 tys. osób. Natomiast lider Polski 2050 Szymon Hołownia stwierdził, że uczestników było 200-300 tys.

Pytany o frekwencję Schetyna powiedział, że było dużo więcej niż 200 tys. ludzi. – Było dużo, dużo więcej niż te 200 tysięcy wtedy, kiedy kończyliśmy na placu Piłsudskiego. Plac Zamkowy jest mniejszy i jest bardziej ograniczony. Ale ja byłem na placu Na Rozdrożu. To rzeczywiście było tak, że ludzie prosili nas, żebyśmy przekazali dalej, chodząc między nimi, żeby już ruszyć, żeby pochód ruszył. Mówiliśmy, że ruszyliśmy już godzinę temu, 20 minut temu, 40 i godzinę temu. Tak dużo było osób, że rzeczywiście niektórzy to tak naprawdę ruszali z placu Na Rozdrożu wtedy, kiedy kończył się wiec na placu Zamkowym.

Czytaj też:
Czarzasty wskazał największy problem opozycji. "Nie umie tego ani Tusk, ani Lewica, ani Hołownia"
Czytaj też:
Sterczewski zadowolony z marszu. "Na każdym odcinku była flaga"

Źródło: Radio Wrocław
Czytaj także