Jałmużnik papieski po raz szósty jedzie na Ukrainę. "Papież wysyła mnie do Chersonia"

Jałmużnik papieski po raz szósty jedzie na Ukrainę. "Papież wysyła mnie do Chersonia"

Dodano: 
Jałmużnik papieski ksiądz kardynał Konrad Krajewski
Jałmużnik papieski ksiądz kardynał Konrad Krajewski Źródło: PAP / Grzegorz Michałowski
Kardynał Konrad Krajewski, jałmużnik papieski, po raz szósty jedzie na Ukrainę, wysłany tam przez papieża Franciszka – poinformowała Dykasteria ds. Posługi Miłosierdzia.

Tym razem papież Franciszek posyła kardynała Konrada Krajewskiego go Chersonia, do ludzi, którzy ponoszą konsekwencje rosyjskiego ataku na tamę na Dnieprze w Nowej Kachowce. – Oni nieludzko cierpią, Rosjanie do nich strzelają. Franciszek chce być blisko nich, by wiedzieli, że on o nich pamięta i jest dla nich ojcem – powiedział przed wyjazdem papieski jałmużnik.

Rozmawiając z Radiem Watykańskim, kardynał Krajewski podkreślił, że jego misja ma charakter czysto ewangeliczny, jest znakiem pasterskiej miłości Ojca Świętego.

"Ojciec Święty chce, bym pojechał do Chersonia"

– Tym razem Ojciec Święty chce, bym pojechał do Chersonia, tam, gdzie Rosjanie wysadzili tamę i ludzie nieludzko cierpią. Są pozbawieni wody. Większość jeszcze znajduje się na dachach, a jednocześnie są ostrzeliwani, kiedy chcą wrócić do swego miejsca zamieszkania. Ojciec Święty zdecydował, bym pojechał dość dużym samochodem z lekami pierwszej potrzeby. Będzie mi towarzyszył tir, który oczywiście ma swój rytm jazdy. Dojedzie bezpośrednio do Chersonia z dwudniowym opóźnieniem. Jest on wypełniony żywnością. Jest to ponad 100 tys. koreańskich porcji obiadowych. Ojciec Święty także pragnął, bym jadąc już od Lwowa do Chersonia, to jest, jak sądzę, gdzieś około tysiąca kilometrów, odwiedzał poszczególne wspólnoty religijne: katolickie obu obrządków czy prawosławne. Szczególnie uchodźców, którzy cierpią. Być z nimi, modlić się z nimi i zostawić im także bardzo konkretną pomoc, która przynajmniej może być znakiem jedności i tego, że papież jest ojcem i pamięta o nich, chce być blisko nich – powiedział jałmużnik papieski. – Jest to więc kolejna podróż typowo duszpasterska, bycie pośród tych, którzy cierpią, bo to robił każdego dnia Chrystus. Wiemy, że wychodził jak taka fabryka dobra i przez cały dzień, od samego rana do wieczora, szukał ludzi, którym mógłby pomóc – dodał.

Przypomnijmy, że na początku czerwca Rosjanie wysadzili tamę spiętrzającą Dniepr w okolicach miejscowości Nowa Kachowka. Kilka miejscowości i część Chersonia zostały zalane wodą.

Czytaj też:
Problemy ze zdrowiem papieża. Franciszek: Mój oddech wciąż nie jest dobry
Czytaj też:
Caritas: Pomocy dla Ukrainy jest teraz naprawdę mało

Źródło: KAI / Vatican News
Czytaj także