(…) W tekście poświęconym sprawie ukraińskiej wspominałem o swoiście „nowoczesnej” postawie, w jakiej uformowana została myśl Dmowskiego. Jednym z jej aspektów jest sprowadzenie etyki do funkcji utylitarnej. Zgodnie z tym podejściem postępowanie ludzkie winno kierować się wymierną korzyścią. Ten specyficzny, oświeceniowy nurt, który głosił, że moralność należy sprowadzić do maksymalizacji ludzkiego szczęścia, wbrew swojej, wydawałoby się, oczywistości nigdy nie potrafił sformułować spójnej doktryny. Nawet jej centralne pojęcie, czyli szczęście, okazuje się niemożliwe do precyzyjnego zdefiniowania. Nie wiadomo, w jakich jednostkach prowadzić rachunki zysków i strat oraz jak ważyć różnorakie korzyści odmiennych ludzi. Niemniej utylitarne podejście wychodzące naprzeciw temperowanemu przez cywilizację naturalnemu ludzkiemu egoizmowi infekuje nasze myślenie o moralności.
Problemy te ujawniają się także w stosunku do narodu. Traktując poważnie „Myśli nowoczesnego endeka”, nie jesteśmy w stanie argumentować przeciw ekonomicznej emigracji Polaków, która dewastuje dziś nasz kraj. Jeśli tak jak Ziemkiewicz uznajemy, że funkcja narodu sprowadza się wyłącznie do zabezpieczenia jednostki oraz jej rodziny, to faktycznie unieważniamy kategorię wspólnoty, a więc sprowadzamy naród do rodzaju kontraktu, który w każdej chwili możemy zerwać. Jeśli jednak traktujemy naród poważnie, to nie możemy oceniać jego historii i jej bohaterów wyłącznie w porządku doraźnych zwycięstw czy klęsk choćby dlatego, że winniśmy je postrzegać w dłuższej perspektywie, w której ten prosty rachunek przestaje funkcjonować. (…)