Zalewska: Będziemy walczyć o miejsca pracy i bezpieczeństwo Polski

Zalewska: Będziemy walczyć o miejsca pracy i bezpieczeństwo Polski

Dodano: 
Europoseł Anna Zalewska
Europoseł Anna Zalewska Źródło:Jakub Szymczuk/FOTO GOSC
Mam nadzieję, że sąd uzmysłowi sobie, jaką krzywdę pracownikom i mieszkańcom może zrobić, gdyby posłuchał NGO-sów, Greenpeacu niemieckiego i czeskiego, oraz niemieckiego miasteczka, które chce zarobić na tym pieniądze – mówi europoseł PiS Anna Zalewska w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Za nami konwencja Zjednoczonej Prawicy w Bogatyni. Jak pani podsumuje spotkanie z mieszkańcami miasta?

Anna Zalewska: Po pierwsze, musimy powiedzieć, że wśród Polaków jest duża emocja koncentrowania się wokół bezpieczeństwa energetycznego. Tutaj wszyscy stoją murem za Turowem. Ale również walczymy o bezpieczeństwo pracy, ponieważ gdyby coś się stało w Turowie, to pracę mogłoby stracić nawet 60 tys. osób. Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił również o bezpieczeństwie granic, ponieważ jednoznacznie była mowa o referendum ws. przymusowej relokacji. W Bogatyni było ponad 14 tys. osób. Żartuję, że Bogatynia już nie przyjęłaby więcej osób, ponieważ byliśmy praktycznie w każdej uliczce.

Zjednoczona Prawica była w Bogatyni razem. To ważne?

Bardzo ważne, ponieważ pokazaliśmy jedność jako obóz rządzący. Każdy z liderów miał swoje wystąpienie, każdy odwoływał się do jedności, wskazując, że to jest warunek do wygrania wyborów i trzeciej kadencji.

Dzień wcześniej WSA odrzuca zażalenie złożone przez Polską Grupę Energetyczną. Jak pani komentuje decyzję sądu?

To nic zaskakującego, ponieważ podtrzymał to sąd i sędzia – prezes radomskiej Iustitii – który to postanowienie wydał. Natomiast 19 czerwca w tym samym sądzie, w innym wydziale, zapadła decyzja o wstrzymaniu wszelkich możliwych działań, natomiast kolejne odwołania będą rozpatrywane 31 sierpnia. Mam nadzieję, że do tego czasu sąd uzmysłowi sobie, jaką krzywdę pracownikom i mieszkańcom może zrobić, gdyby posłuchał NGO-sów, Greenpeacu niemieckiego i czeskiego oraz niemieckiego miasteczka, które chce zarobić na tym pieniądze. Mamy tu również udział Fundacji Frank Bold, która jest korporacją współpracującą z Zielonymi, szczególnie z Dolnego Śląska, którzy reprezentują dziś Koalicję Obywatelską. W związku z tym, Donald Tusk ponosi również odpowiedzialność za te zdarzenia, dlatego jego zaczarowywanie rzeczywistości, że Turów będzie działał tak długo, jak będą dostępne jego złoża, czyli do 2044 roku, to zwykłe kłamstwa. Jak zwykle Tusk był nieprawdziwy i manipulował, ponieważ z nim stoją ci, którzy współpracują z korporacją domagającą się zamknięcia Turowa.

Czytaj też:
Ziobro: Musimy zdecydowanie bronić polskiego węgla
Czytaj też:
Morawiecki: Kiedy PO spała, my rozmawialiśmy z przywódcami krajów zachodnich

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także