W piątek zakończył się dwudniowy szczyt Rady Europejskiej. Liderzy 27 państw członkowskich nie zdołali przełamać impasu ws. paktu migracyjnego.
Polska chciała, aby w konkluzjach znalazły się zapisy, że unijna polityka migracyjna i azylowa powinna opierać się na suwerennym prawie państw członkowskich do kształtowania swojej polityki migracyjnej i decydowania kogo przyjmują na swoim terytorium.
– Nie zgodziliśmy się na podjęcie konsensusu lub przyjęcie konkluzji migracyjnych w tej formie – poinformował w czasie konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki.
Weber znów atakuje
Stanowisko Polski, popierane przez Węgry, nie spodobało się europosłowi Manfredowi Weberowi. W rozmowie z niemiecką telewizją publiczną ZDF szef EPL stwierdził, że rządy obu państw potrzebują antyimigracyjnej retoryki "do propagandy politycznej we własnym kraju" oraz, że "żyją ze strachu, który jest tam podsycany”.
W dalszej części swojej wypowiedzi Weber wezwał pozostałe państwa UE do zostawienia "na boku tych blagierów z Polski i Węgier".
– Europa potrafi dać odpowiedź. Znajdziemy rozwiązanie dla obecnych kwestii związanych z azylem. I tę wiadomość musimy teraz przekazać naszym obywatelom – powiedział.
Szokujące słowa
Przypomnijmy, że niedawno Manfred Weber zszokował opinię publiczną w Polsce swoimi słowami na temat możliwości odsunięcia PiS od władzy.
Przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej (EPL) w wywiadzie dla niemieckiej gazety "Frankfurter Allgemeine Zeitung" mówił o budowie "zapory ogniowej przeciwko Prawu i Sprawiedliwości". – Jesteśmy jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce i poprowadzić kraj z powrotem do Europy – stwierdził.
Słowa wywołały w Polsce burzę i były szeroko komentowane przez wielu polityków oraz ekspertów.
Czytaj też:
"Idealny obiekt nienawiści". Niemiecka prasa o reakcjach PiS na słowa WeberaCzytaj też:
Szokujące słowa Webera o Polsce. Trzaskowski: To jest po prostu niezręczne