Media: Prigożyn został wezwany na Kreml

Media: Prigożyn został wezwany na Kreml

Dodano: 
Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera
Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera Źródło:YouTube / The Telegraph
Według francuskiego dziennika, Prigożyn został wezwany na Kreml 1 lipca, gdzie spotkał się z Władimirem Putinem.

Według francuskiego dziennika "Libération", Jewgienij Prigożyn wraz z dowódcami Grupy Wagnera po klęsce swojego puczu został wezwany na Kreml, gdzie spotkał się z prezydentem Federacji Rosyjskiej Władimirem Putinem. Gazeta powołuje się na źródła pochodzące ze służb wywiadowczych państw zachodnich. Według publikacji, Prigożyn miał zjawić się w Moskwie 1 lipca.

Jak twierdzą francuscy dziennikarze, na spotkaniu obecni byli także dyrektor Gwardii Rosyjskiej Wiktor Zołotow oraz szef Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej Sergiej Naryszkin. Według "Libération", Prigożyn został "przesłuchany" przez Złotowa i Naryszkina.

Co dzieje się z Prigożynem?

Obecnie nie wiadomo, gdzie znajduje się szef Grupy Wagnera. Aleksander Łukaszenka, który negocjował z Prigożynem przerwanie jego "marszu sprawiedliwości" na Moskwę, najpierw oświadczył, że przywódca wagnerowców jest na Białorusi, a 6 lipca zaczął twierdzić, że jednak nie ma go na Białorusi.

Pytany o kwestię lokalizacji Prigożyna rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w czwartek, że "Moskwa nie śledzi miejsca pobytu założyciela Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna, ponieważ nie ma ani możliwości, ani chęci".

Nieudany pucz

24 czerwca Jewgienij Prigożyn ogłosił, że wydał rozkaz zawrócenia oddziałów wagnerowców zmierzających do Moskwy i zajmujących obiekty strategiczne w Rostowie nad Donem do ich baz. Decyzję uzasadnił koniecznością niedopuszczenia do "przelania rosyjskiej krwi".

Do ugody miał się przyczynić dyktator Białorusi Aleksandr Łukaszenka, który działając w porozumieniu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem, przedstawił propozycję deeskalacji napięcia i opcję gwarancji bezpieczeństwa dla oddziałów Wagnera.

Do chwili rozkazu o powrocie do baz najemnicy bez przeszkód zbliżyli się do Moskwy na dystans ok. 200 km, nie napotykając większego oporu ze strony regularnej armii i sił bezpieczeństwa.

Czytaj też:
Amerykańscy eksperci: Putin znalazł się w niezręcznej sytuacji
Czytaj też:
"Jest sygnał". Zełenski ujawnia, co niedługo może wydarzyć się w Rosji

Źródło: Libération
Czytaj także